- A naszego Wielkiego Inkwizytora co dziś ugryzło? –
zapytała cicho dosiadając się do stołu nauczycielskiego jak zwykle obok
Snape’a. Umbridge wściekła jak osa wyszła z sali z miną, która zapowiadała
kłopoty.
Snape bez słowa podał jej gazetę o wdzięcznym tytule
„Żongler”. Na pierwszej stronie widniała zapowiedź obszernego wywiadu z Harrym
Potterem. Kira zdziwiona otworzyła gazetę na odpowiedniej stronie i zajęła się
lekturą. Z każdym przeczytanym słowem oczy otwierały się jej coraz szerzej.
Kiedy skończyła oddała czasopismo Severusowi.
- Ciekawe co teraz będzie? – zapytała bardziej siebie niż
jego.
- Jak znam życie, to zostanie wydany kolejny dekret
edukacyjny. – zadrwił.
- Odnośnie czego? – zdziwiła się. – Zabronią sprzedaży
wydania?
- Nie sądzę, aby mogli to zrobić. Żongler do tej pory nie
był popularnym pismem w związku z tym ministerstwo nie przykładało wielkiej
roli do wpływania i kontrolowania treści tam zamieszczanych. Myślę jednak, że
zabronią uczniom posiadania tej gazety.
- To nie wykonalne. Zakazany owoc smakuje najlepiej. – stwierdziła.
- W rzeczy samej.
Nie musieli długo czekać by potwierdzić swoje
przypuszczenia. Każdy kto został przyłapany na posiadaniu gazety, lub choćby
samego wywiadu narażał się na przykre konsekwencje. Jednak jak zwykle w takich
przypadkach pomysłowość ciekawskich uczniów była nie do okiełznania. Po kątach
wdziała grupki uczniów, którzy pokazywali sobie artykuł, słyszała szepty,
strzępki rozmów. Cała szkoła żyła tym wywiadem i żaden dekret edukacyjny nie
był w stanie tego powstrzymać.
Umbridge była wściekła. Wlepiała szlabany i odbierała punkty jak szalona.
Snape z kolei wydawał się nie interesować całym tym
zamieszaniem, choć z drugiej strony skoro był szpiegiem na pewno musiał donosić
Voldemortowi o sytuacji w szkole. Siedząc w jego gabinecie dokładnie mu się
przyglądała. Wśród kruczoczarnych, lekko tłustawych włosów dostrzegła kilka
siwych pasm. Głębokie zmarszczki na
czole i ciągnące się od nosa do ust postarzały go co najmniej o dekadę.
Wiedziała ile ma lat, ale nadal nie mogła w to uwierzyć.
- Nie sądziłem, że jestem dla ciebie na tyle interesujący
byś wpatrywała się we mnie od dziesięciu minut nawet nie mrugnąwszy. –
powiedział złośliwie nie odrywając jednak wzroku od sprawdzanej pracy. Skreślił
część tekstu i zaczął skrobać zawzięcie piórem po pergaminie.
Kira zmieszała się. Snape w prawym górnym rogu wysmarował
ocenę. Po ruchu pióra wywnioskowała, że uczeń dostał „O”.
- Nie powinnaś marnować czasu na zastanawianie się nad
przyczyną mojego wyglądu.
Kirę zamurowało. Skąd wiedział o czym myślała? Poruszyła się
niespokojnie na krześle i zamknęła czytaną książkę.
- Skąd wiedziałeś o czym myślę? – zapytała piskliwie. Snape sięgnął po kolejne wypracowanie nadal
nie zaszczycając jej nawet przelotnym spojrzeniem. Przez jego twarz przebiegła
drwina. – Podsłuchujesz moje myśli? – wstała.
- Nie muszę ich podsłuchiwać, jeżeli są takie głośne. –
napisał kilka zdań na pracy i nakreślił Z.
- Jak to robisz? To znaczy… zabraniam Ci! – ciekawość
mieszała się z oburzeniem. Snape odłożył pióro i rozsiadł się wygodniej w
fotelu wyciągając przy tym nogi.
- Czyli uważasz się za jedyną osobę, która może mieć wgląd w
życie innych? – zapytał.
- To zupełnie co innego! Ja nie robię tego celowo i
perfidnie! Od kiedy czytasz mi w myślach? – zrobiła krok w jego stronę i
rzuciła oskarżycielskie spojrzenie. Bała się pomyśleć ile razy myślała o nim w
sposób, o którym wolałaby żeby nie wiedział.
- Nie muszę czytać w twoich myślach, aby wiedzieć o czym
myślisz. Jesteś tak transparentna, że nie sprawia mi to żadnego kłopotu.
- Jesteś okropny. – usiadła zrezygnowana. – Dlaczego to
robisz?
- Dla zabawy. – uśmiechnął się złośliwie, a ona miała ochotę
wstać i wstrząsnąć nim. Nie odważyła się jednak. Zamiast tego przyglądała się
jak jego długi wskazujący palec zakreśla kontur jego ust. W tym geście było coś,
co ją hipnotyzowało. Nagle usłyszała złośliwy chichot Snape’a.
- Niczego się nie nauczyłaś. – powiedział ponownie łapiąc za
pióro.
- Przestań czytać w moich myślach! Bawi cię moje
zakłopotanie? – zapytała odzyskując część odwagi. – Dlaczego sam nie zapytasz,
co o tobie myślę?
- Ta wiedza nie jest mi do niczego potrzebna. – stwierdził
już na dobre pochłonięty sprawdzeniem pracy. – Od jutra zaczniesz naukę obrony
przed tym, jak to się wyraziłaś „czytaniem w myślach.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz