Kiedy szedł na spotkanie z Czarnym Panem wiedział już…
przeczuwał, że nie wyjdzie z tego żywy. Bitwa o Hogwart trwała w najlepsze,
widział wiele zabitych, głównie swoich uczniów.
Nagle perspektywa rychłej śmierci wypełniła go nadzieją. To
wszystko zakończy się za kilka chwil.
Nie bał się odejść z tego świata samotnie. Wiedział, że to
jego przeznaczenie. Zdał sobie z tego sprawę, w dniu, kiedy do szkoły
przyniesiono jej ciało.
***
Na jej zastygłej
twarzy widział pozostałości po delikatnym uśmiechu. Dopiero w tej chwili zdał
sobie sprawę z tego jaka była piękna, jak przez chwilę, krótki moment wypełniła
jego życie światłem.
Podszedł bliżej niej, w oddali słyszał zawodzenie Blacka,
którego próbował uspokoić Dumbledore.
Patrzył na nią tak, jakby widział ją po raz pierwszy.
Kasztanowe włosy, zawsze w uroczym nieładzie. Za każdym razem znajdował się ten
jeden niesforny kosmyk, tym razem nie było inaczej. Delikatnym ruchem dłoni
założył go za ucho. Była zimna, a jej kształtne malinowe usta zaczęły sinieć.
To był ostatni moment. Pochylił się i złożył na jej ustach pocałunek, krótki,
pożegnalny…
Nie czuł w sobie takiej rozpaczy, jaką czuł po śmierci Lily.
Był już chyba na to odporny. Być może nawet był na to przygotowany. Ta jej
ostatnia przepowiednia…
Kiedy wrócił do szkoły i nie zastał jej, wiedział…
przeczuwał. Mimo początkowego przerażania, poczuł w sobie spokój. Wiedział, że
nie był w stanie jej powstrzymać. To nie o niego toczyła tą walkę.
Przejechał palcem wskazującym po jej zimnym policzku.
- Dzieciaku. – westchnął. – Coś ty najlepszego zrobiła.
Podszedł do drzwi. Zatrzymał się w progu i po raz ostatni
spojrzał na nią. Była taka spokojna…
***
Czarny Pan coś mówił, krążył wokół niego. Nie słuchał go.
Wiedział, że go zabije. Przestało mu zależeć.
Na drugim końcu pomieszczenia, zobaczył ją. Wyłoniła się z
nicości jego świadomości. Stała tam uśmiechnięta i czekała na niego. Poczuł
błogi spokój.
Gdy Czarny Pan zadał cios patrzyli na siebie. Żadne słowa
nie potrafiły by opisać tego, jakie uczucia wyrażało to spojrzenie. Zupełnie
nie poczuł ukąszeń węża. Kira stała tak blisko, był pewien, że gdyby tylko
zdołał wyciągnąć dłoń… Nie zdołał.
- Podążę za tobą w ciemność. – pomyślał i była to ostatnia
myśl jaka zajaśniała mu przed nastaniem mroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz