poniedziałek, 27 marca 2017

What Is It About Men.

Dopiero po tej rozmowie poczuła się lepiej. Przeprosiła go, powiedziała, że jej przykro… no może nie powiedziała, ale chyba o tym wiedział. Przez kilka najbliższych dni nadal czuła się głupio w jego obecności, ale z każdym dniem ich wzajemne stosunki ulegały delikatnej poprawie. W między czasie dostała list od Syriusza, który odgrażał się, że jak tylko będzie miał okazję policzy się ze Snape’m za to że źle ją traktuje. Oj… raczej nie mogła do tego dopuścić, więc odpisała mu grzecznie, aby się nie wtrącał. Mimo wszystko chyba się na nią obraził, bo milczał przez dwa tygodnie. Normalnie zaczęła by się martwić, gdyby nie to, że Dumbledore zapewnił ją, że Syriusz jest cały i zdrowy. Musiała poczekać aż mu przejdzie. Październik powoli dobiegał końca. Severus w tym czasie dwa razy wyglądał jakby go z krzyża zdjęli, ale obiecała mu, że nie będzie zadawać pytań i tak nie mógł jej na nie odpowiedzieć, więc jaki miało sens denerwowanie go. Udawała, że nie widzi jak słania się na nogach, a w rzeczywistości było jej go żal.

- Idzie ci coraz lepiej. – powiedział zamykając książkę. - W tym tempie opanujesz trzy klasy w ciągu roku.

- Słucham? – spojrzała na niego, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu.

- Nie znoszę się powtarzać. – rzucił.

- Czy ty mnie właśnie pochwaliłeś? – zapytała.

- Musiałaś się przesłyszeć. – stwierdził układając książki na półce.

- Nie, nie, nie… To na pewno była pochwała!

- Powiedziałem tylko, że wyrabiamy się z czasem.

- … i, że idzie mi coraz lepiej. – dodała.

- Uważasz to za pochwałę? – zapytał, a gdzieś w kącikach jego ust dojrzała cień uśmiechu.

- W twoich ustach brak obelgi jest już pochwałą. – stwierdziła.

- Chyba trochę przesadzasz.

- Ani trochę! – zaśmiała się. Chyba nigdy nie widziała go w takim humorze. Nigdy nie pozwalał na zbytnie poufałości.

- To dlatego Black zarzucił mi, że się nad tobą znęcam? – spojrzał na nią unosząc jedną brew wyżej.

- Mogło mi się coś tam wymknąć, po jednej z naszych kłótni… Przepraszam, ale zabroniłam mu się wtrącać.

- Black od zawsze miał gdzieś wszystkie zakazy. Nie oczekuj od niego zbyt wiele.

- To mój przyjaciel, martwi się o mnie. – powiedziała cicho.

- Jesteś głupia. – powiedział.

- Słucham? – oburzyła się.

- Jesteś głupia jeżeli sądzisz, że on kieruje się tylko przyjaźnią. Wyraźnie dał mi do zrozumienia, że mam się trzymać od ciebie z daleka.

- Syriusz zapomniał, że nie jestem jego własnością i jeżeli zechcę spędzać z tobą czas nie tylko by się uczyć to zrobię to, czy mu się to podoba czy nie! – powiedziała bez zastanowienia i nagle pożałowała swoich słów… Snape spojrzał na nią ze złośliwym uśmiechem.

- Doprawdy?

- To zdanie brzmiało lepiej w mojej głowie… - uderzyła się otwarta dłonią w czoło. – Nie to miałam na myśli.

- Przy najbliższej okazji nie omieszkam mu o tym wspomnieć. – zakpił, a ona dopadła do niego przerażona.

- Nie, błagam!

- Czyli jednak trochę ci na nim zależy. – stwierdził obojętnie.

- To mój przyjaciel, nie chcę aby cierpiał.

- Więc przestań wodzić go za nos. – Kira spojrzała na niego zdziwiona.

- A tobie to od kiedy zależy na jego szczęściu?


- Nigdy nie powiedziałem, by zależało mi akurat na jego szczęściu. – powiedział markotniejąc.

niedziela, 19 marca 2017

No Good at Saying Sorry

Nogi prowadziły ją same do jej pokoju. W głowie kotłowały się słowa dyrektora. Weszła do swojej sypialni i rzuciła się na łóżko. Obrazy tego co zobaczyła nie opuszczały jej, ciągle czuła w sobie towarzyszącą temu nienawiść. Nigdy w życiu nie przeżyła czegoś takiego. Zło, którego była świadkiem zaszokowało ją i choć uwierzyła zapewnieniom dyrektora nie mogła się otrząsnąć.
W miarę upływu czasu szok przeradzał się w poczucie winy. Teraz przed oczami miała obraz wyrazu twarzy Severusa, po tym jak nazwała go zdrajcą. Nie będzie w stanie spojrzeć mu jutro w oczy… nie po tym co mu wykrzyczała. Czuła się oblepiona odrazą do samej siebie. Wstała i poszła wziąć prysznic próbując zmyć z siebie to uczucie.

To dzięki niemu żyjesz, a nazwałaś go podłym zdrajcą… - myślała stojąc pod strumieniem gorącej wody. Jak ona spojrzy mu w oczy? Prysznic nie pomógł.

Stała teraz przed lustrem i przyglądała się swojemu żałosnemu odbiciu. Skąd miałam wiedzieć! – krzyczała jedna strona jej serca, z kolei druga uparcie dręczyła ją, że nie tak powinna zareagować. Pukanie do drzwi przywróciło ją do rzeczywistości. Nałożyła szlafrok i niepewnie podeszła do drzwi otwierając je. Za nimi stał on, odruchowo cofnęła się jak porażona.

- Wiem, że to zły moment, ale powinniśmy jeszcze porozmawiać.  – nie patrząc na niego wpuściła go do środka.

- Zaczekaj, pójdę się ubrać. – nagle zdała sobie sprawę, że stoi przed nim tylko w szlafroku. Zamknęła się w sypialni i chwile zastanawiała się co mu powiedzieć.

Narzuciła na siebie zwykły t-shirt i spodnie. Z włosów ciągle kapała jej woda kiedy ponownie wyszła stawić mu czoła. Oparła się o zamknięte drzwi sypialni uparcie patrząc na swoje stopy.

- Nie musisz czuć się winna. – powiedział, jakby wiedział co działo się w jej głowie. – Nie wiedziałaś.

- Co nie zmienia faktu, że nazwałam cię zdrajcą.

- Nazywano mnie już dużo gorzej. – powiedział nadzwyczaj łagodnie. Nigdy nie słyszała u niego takiego tonu, więc zdziwiona podniosła wzrok. Stał tam, jeszcze bardziej zmęczony niż to zapamiętała. – Jeżeli dobrze domyślam się co zobaczyłaś, to miałaś prawo uważać mnie za zdrajcę.

- Dlaczego mi nie powiedzieliście? – zapytała.

- Nikt prócz mnie i Dumbledore’a nie wie o tym i tak musiało pozostać dla dobra sprawy. Tak naprawdę możemy ufać tylko sobie… - urwał – Chciałem by ci powiedział. Domyślałem się, że dowiesz się prędzej czy później… te twoje sny… Dyrektor twierdził, że to wszystko musi zostać tajemnicą jak najdłużej się da. Mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawę z tego co się stanie jeżeli prawda o mnie wyjdzie na jaw.  – Kira pokiwała głową.

- Nikomu nie powiem. – powiedziała cicho obracając na palcu srebrną obrączkę. – Jesteś na mnie zły? – zapytała dziecinnie, Snape westchnął.

- Twoja reakcja była prawidłowa i zrozumiała. Tak jak powiedziałem nie musisz czuć się winna.

- Nie odpowiedziałeś. – spojrzała na niego.

- Nie, nie jestem. – odpowiedział krótko i zrobił krok w kierunku drzwi.

- Przepraszam. – rzuciła pospiesznie bojąc się, że nigdy się na to nie zdobędzie.  – I dziękuję. – Snape spojrzał na nią zdziwiony.

- Za co? – zapytał.


- Za uratowanie mi życia. – powiedziała czerwieniąc się jak piwonia. Nie odpowiedział jej, poczuła tylko jego spojrzenie na sobie, chwilę po tym wyszedł.

niedziela, 12 marca 2017

The Me Nobody Knows

- Jak on… Jak? – jąkała się wskazując palcem w stronę Snape’a.

- Kiro, usiądź proszę. – powiedział łagodnie dyrektor.

- Nie! Muszę się stąd wydostać. Syriusz mówił, że mogę panu zaufać! A tak naprawdę działacie razem!

- To prawda, działamy razem. – powiedział podchodząc bliżej. Snape nie ruszył się z miejsca.

- Nie podchodź! – warknęła celując w niego różdżką. Odwróciła się by złapać za klamkę. Drzwi jednak nie ustąpiły. – Wypuść mnie! – krzyknęła.

- Nie, dopóki mnie nie wysłuchasz.

- Nie muszę niczego wysłuchiwać! Widziałam wszystko! To zwykły zdrajca! – krzyknęła patrząc prosto w oczy Snape’a.

- To co widziałaś nie jest takie oczywiste jak może ci się wydawać.

- Wiem co widziałam! To nie może być już bardziej oczywiste!

- To prawda, Severus jest jednym ze śmierciożerców… - zaczął.

- Jak mogłam wam zaufać! Syriusz mnie ostrzegał, a ja głupia wam wierzyłam! – nie opuszczała różdżki.

- Mówiłem ci Dumbledore, że należy jej powiedzieć. – powiedział cicho Snape. – Szczególnie, że miewa ostatnio sny. Kwestią czasu dla niej było odkrycie tego.

- Milcz! – warknęła – Nie mów tak jakbyś wiedział o mnie wszystko!

- Kiro, Severus nie jest dla ciebie zagrożeniem. – próbował ja przekonać dyrektor.

- Nie jest zagrożeniem? – zapytała piskliwie – Chyba nie jest pan świadomy tego co widziałam!

- Zobaczyłaś to, co działo się na wczorajszym spotkaniu śmierciożerców z Voldemortem. Severus pełni rolę podwójnego agenta. – powiedział spokojnie.

Kira zamarła patrząc, to na jednego to na drugiego.

- Jaką mam pewność, że mnie Pan nie okłamuje?

- Żadną. – przyznał bez ogródek. – Jesteś zmuszona mi zaufać. Usiądź, a wyjaśnimy ci wszystko pod warunkiem, że nic co zostanie tu za chwile powiedziane nie opuści tych ścian. – Kira zawahała się. Nie do końca była przekonana czy można im wierzyć, ale przecież gdyby byli źli już dawno zostałaby potraktowana inaczej. Opuściła różdżkę.

- Usiądź. – poprosił dyrektor.

- Postoję. – odpowiedziała hardo.

- Jak wolisz. – powiedział łagodnie. - Zanim zacznę obiecaj mi, że dochowasz tajemnicy.

- Niczego nie będę obiecywać. – założyła dłonie na piersi, przyjmując buntowniczą pozę. – Zaufanie działa w dwie strony.

- Masz rację. –przyznał. – Severus dawno temu, jeszcze za pierwszej wojny popełnił w swoim życiu wiele błędów. Płaci za nie do dzisiaj. – powiedział z wyraźnym żalem. Kira spojrzała na niego. Stał plecami do nich, zgarbiony i zmęczony. – Gdy zdał sobie sprawę z tego, że jego błędy mają realny wpływ na życie innych osób wrócił na właściwą drogę. Wkrótce po tym Voldemort zniknął i nastało kilka spokojnych lat. Oboje jednak w tym czasie mieliśmy świadomość tego, że Czarny Pan prędzej czy później powróci. Być może potężniejszy niż poprzednio. Od lat przygotowywaliśmy się na ten moment. Voldemort powrócił w zeszłym roku, tuż przed wakacjami zabijając jednego z uczniów. Światkiem tego był Harry. Natychmiast po tych wydarzeniach zwołał swoich najwierniejszych zwolenników. Postanowiliśmy z Severusem, że on również odpowie na to wezwanie. Od tego dnia stał się najwierniejszym sługą Voldemorta. Służy mu radą i udziela cennych informacji.

- Ja chyba śnię… Mówi pan o tym tak spokojnie! Przecież to zdrajca!

- Teraz tak do wygląda, ale posłuchaj mnie jeszcze przez chwilę. – starał się ją uspokoić. – Dzięki temu, że Severus ponownie wstąpił w szeregi Czarnego Pana wiemy czego możemy się spodziewać. Jesteśmy w stanie przewidzieć pewne zdarzenia. Jak myślisz, w jaki sposób dowiedzieliśmy się o tobie? – zapytał przeszywając ją swoimi błękitnymi oczami. Nie odpowiedziała, rzuciła tylko krótkie spojrzenie w kierunku Snape’a. Nadal był odwrócony, tak że nie widziała jego twarzy.

- Gdyby nie Severus… gdyby nie to, że tak bardzo ryzykuje już dawno byłabyś w rękach
Voldemorta.  Severus gra rolę wiernego sługi, nie będąc nim.

- Jak to możliwe, że nie został odkryty? Tyle mi opowiadaliście o możliwościach Voldemorta… ponoć potrafi czytać w ludzkich umysłach!

- Czytać, kontrolować je i wpływać na nie. – powiedział niespodziewanie Snape prostując się i zerkając w jej stronę.

- Więc jakim sposobem…

- Severus jest mistrzem Oklumencji. – przerwał jej Dumbledore – Potrafi skutecznie zamknąć swój umysł na wpływ innego.  Dlatego jest tak bardzo użytecznym szpiegiem. Kiro musisz mi uwierzyć, że działa on w imię wyższego dobra, bez niego nie wygramy tej wojny. Ufam Severusowi Snape’owi, ty również powinnaś. – zakończył z naciskiem.


Cała trójka przyglądała się sobie. Kira nie wiedziała co ma powiedzieć. To co zobaczyła dotykając jego dłoni, wyraźnie kłóciło się z tym o czym mówił jej dyrektor. Miała mętlik w głowie, musiała stąd wyjść. Spojrzała jeszcze tylko w oczy Snape’a licząc na to, że ujrzy w nich to, w co powinna wierzyć. Niczego nie zobaczyła. Cofnęła się do drzwi i nacisnęła klamkę. Tym razem otworzyły się. Nie odwracając się już za siebie wyszła z gabinetu.

poniedziałek, 6 marca 2017

Run, Baby, Run!

Snape następnego dnia na śniadaniu wydawał się być wykończony. Wyglądał jakby całą noc nie spał. Nie przeszkadzało mu to jednak być bardziej burkliwym niż zwykle. Nie zazdrościła dziś nikomu, kto wejdzie mu w drogę. Starała się go nie prowokować, to tylko pogorszyłoby jej sytuacje. Była na siebie wściekła. Wypracowali w końcu w miarę normalną relację, a ona musiała to wszystko zepsuć.
Kiedy wieczorem weszła do gabinetu, wyglądał o wiele gorzej niż rano. Wyraźne cienie pod oczami i nienaturalna bladość zdradzały jego nienajlepszy stan. Stanęła w miejscu przyglądając mu się uważnie.

- Dobrze się czujesz? – zapytała.

- Nie twój interes. – warknął.

- Przecież widzę, że fatalnie wyglądasz. Powinieneś się przespać. – powiedziała cicho.

- Nie potrzebuję twoich cennych rad i troski. Jeżeli naprawdę chcesz mi pomóc to przyłóż się dziś do nauki, a szybciej skończymy. – Powiedział podchodząc do jednego z regałów i wyciągając grubą książkę od zaklęć. – Strona 258. – powiedział podając jej opasły tom. Kira źle ją złapała i książka uderzyła z hukiem o podłogę. Snape wydał z siebie dźwięk, który przypominał warkniecie.

- Przepraszam. – i schyliła się by ją podnieść dokładnie w tym samym momencie kiedy zrobił to on. Ich dłonie spotkały się, a przed oczami Kiry rozbłysło oślepiające światło. Różne sceny rozgrywały się na jej oczach. W większości przerażające. Trwało to ułamek sekundy i kiedy znowu powróciła jej świadomość stała o kilka kroków od niego ciężko oddychając. Snape patrzył na nią z otwartymi ustami.

- Co… - zaczął.

- NIE ZBLIŻAJ SIĘ! – krzyknęła wyciągając różdżkę przed siebie, a drugą ręką szukając drzwi.

- Grey, co widziałaś? – zapytał podchodząc.

- NIE ZBLIŻAJ SIĘ, SŁYSZYSZ?! – krzyknęła przerażona. – JESTEŚ JEDNYM Z NICH! – Snape przystanął przerażony.

- Wyjaśnię ci… - zaczął.

- NIE CHCĘ TWOICH WYJAŚNIEŃ. – z ulga poczuła, że jej dłoń dotknęła klamki. Nacisnęła ją i wybiegła z gabinetu.

Nie wiedziała co robić. Biegła z całych sił, co jakiś czas oglądając się za siebie. Co ma robić? Do kogo pójść? Nagle w jej głowie rozbłysła myśl, Dumbledore! Musi biec do Dumbledore’a! Jednak zaraz po tym dopadło ją przerażenie: A co jeśli on też jest po ich stronie? – zatrzymała się dysząc ciężko. Co robić? Stojąc na środku szkolnego korytarza przypomniała sobie słowa Syriusza: „Dumbledore to jedyna osoba, której tak naprawdę możesz zaufać.” Nie miała wyjścia, musiała iść do niego.


Ponownie puściła się biegiem przez korytarze nie zważając na uczniów. Kiedy dobiegła do kamiennego gargulca poczuła ulgę. Snape nie ruszył za nią. Wypowiedziała hasło i wbiegła na schody. Bez pukania weszła do gabinetu dyrektora i zamarła przerażona. Obok Dumbledore’a stał Snape. Była w pułapce.