Tak jak mogła się spodziewać zaraz po wyjściu dyrektora i
Snape’a, Syriusz zapukał do jej drzwi.
- Wszystko w porządku? – zapytał z troską.
- Tak. – skłamała. Ciągle miała przed oczami ciała rodziców
Harrego i czuła w sobie tą piekącą bezsilność.
- Co się stało w kuchni? Wyglądałaś jakby nagle trafiło cię
jakieś zaklęcie. – podszedł bliżej niej.
- To nic takiego, przypomniało mi się coś. – ponownie
skłamała.
- Rozumiem… Dumbledore zabronił ci o tym rozmawiać?
- Właściwie to tak, przepraszam. – zrobiło się jej głupio.
Do tej pory nie było między nimi tematów na które nie mogli rozmawiać. Teraz
poczuła się jakby go oszukiwała.
- Harry trochę się przestraszył. – powiedział siadając obok
niej – Ale nie martw się, już cię przed nim wytłumaczyłem.
- Dziękuje. – ulżyło jej. Nie musiała się już martwić o
wymyślanie jakiś kłamstw by zamazać wspomnienie dzisiejszego wieczoru.
- Jesteś pewna, że dobrze się czujesz? – ponownie zapytał.
- Tak… no może jestem trochę przygnębiona, ale to minie.
Zaufaj mi. – uśmiechnęła się delikatnie.
- Od razu lepiej. – powiedział.
- Nie rozumiem? – spojrzała na niego zdziwiona.
- Twój uśmiech… - zaczął niepewnie – dobrze go widzieć. Gdybyś
czegoś potrzebowała wiesz gdzie mnie szukać. – powiedział wstając.
- Wiem, dziękuję. – zarumieniła się.
- Śpij dobrze. – powiedział zanim wyszedł.
Kira jeszcze długo wpatrywała się w drzwi przez które
wyszedł Syriusz. Wydawało się jej, że… potrząsnęła głową. Nie, to nie mogło być
to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz