niedziela, 27 listopada 2016

Almost grown

Punktualnie (jak zawsze) zjawił się Snape. Ruszyła więc za nim bez słowa. Wiedziała, że zbędne komentarze pogarszają sytuację, a dziś nie była w nastroju do użerania się z nim. Na schodach do jej sypialni minęli się z Syriuszem. Oczywiście oboje nie mogli się powstrzymać od rzucenia na siebie najbardziej pogardliwych spojrzeń na jakie było ich stać. Chciała coś powiedzieć Syriuszowi, już nawet otworzyła usta, ale on minął ją nawet na nią nie spojrzawszy.  Poczuła się dziwnie. Nigdy wcześniej się nie kłócili, nie byli na siebie obrażeni, a on wyraźnie się na nią boczył i to za coś co było dla niej absurdem.

- Dziś zaczniesz używać różdżki. – powiedział Snape bez emocji. – Rozpoczniemy od najbardziej praktycznych i użytecznych zaklęć, które przydadzą ci się na co dzień. Na co czekasz? – zapytał mierząc ją. – Weź do ręki różdżkę, nie mamy całego dnia. – warknął.

- Nie pozwalałeś mi dotykać jej bez pozwolenia. – odburknęła.

- Ale nie zakazywałem logicznego myślenia, prawda? – powiedział swoim najbardziej irytującym tonem. Myśl o zrzuceniu go ze schodów po raz kolejny zagościła w jej głowie. Wykonała jednak posłusznie polecenie i stanęła naprzeciw niego.

- Zaklęcie, które będziemy dziś ćwiczyć to Accio. Dzięki niemu wybrany przedmiot przylatuje do osoby rzucającej zaklęcie. Widzisz to pióro? – zapytał kładąc na stoliku czarne krucze pióro.
Dlaczego to zawsze musi być kolor czarny? – pomyślała Kira przytakując.

- Masz za zadanie sprawić, by doleciało do ciebie. Aby to zrobić wyceluj różdżkę w pióro i powiedz bardzo wyraźnie: Accio pióro. – odsunął się na bok.

Kira zrobiła krok w tył, wyciągnęła różdżkę przed siebie i drżącym głosem wypowiedziała zaklęcie. Pióro nawet nie drgnęło, a Snape wywrócił oczami.

- To zadanie dla jedenastolatka. Skup się! – warknął.

- A co innego robię? – wycedziła przez zaciśnięte zęby.- Accio pióro! – powiedziała głośniej i pewniej. Tym razem pióro wzbiło się w powietrze, ale nie przeleciało nawet 20 cm.

- Nie sądziłem, że zajmie nam to tyle czasu. – skomentował jej nieudane próby. – Jeszcze raz.

- Accio pióro. – powiedziała już wściekła na samą siebie i o dziwo tym razem pióro okazało się być posłuszne i sfrunęło prosto na jej stopy.

- Ha! Udało mi się! – ucieszona podniosła je i z triumfem pokazała je Snape’owi. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.

- Teraz ta zielona książka. – wskazał na leżący przy jej łóżku atlas ziół. Kira westchnęła w duchu, nie wiadomo dlaczego nadal liczyła, że ją pochwali.

- Accio książka. – wycelowała różdżką w przedmiot, który niemrawo drgnął, lecz nie zbliżył się nawet o centymetr. Powtórzyła ponownie zaklęcie z większym naciskiem i skupieniem. Książka przeleciała przez pokój i znalazła się w dłoni Kiry, która zrobiła minę zwycięzcy.

- Kufer. – zlekceważył ją.

Ćwiczyli przez kolejne pół godziny na różnych przedmiotach z jej pokoju. Dopiero kiedy Snape uznał, że opanowała dostatecznie zaklęcie zrobili krótką przerwę.

- Nie zdawałam sobie sprawy ile wysiłku i skupienia należy włożyć w jedno zaklęcie.

- Mówiłem ci na naszym pierwszym spotkaniu, że magia to nie machanie różdżką, tylko potęga umysłu.

- Teraz to wiem. – przyznała i spojrzała w stronę drzwi. Z dołu dało się słyszeć odgłosy wesołej biesiady.

- Co dziś świętują? – zapytał obojętnie podążając za jej wzrokiem.

- Pozostanie Harrego w szkole. – Snape westchnął.

- Jest co świętować. – powiedział z wyraźnym sarkazmem.

- Skąd ta niechęć?

- Leniwy, arogancki i za nic ma sobie szkolny regulamin. Gdyby zależało to ode mnie, już od dawna nie byłby uczniem Hogwartu.

- Całe szczęście nie od ciebie to zależało. – powiedziała wstając z miejsca.

- Zapominasz się. – warknął również wstając, ona wzruszyła ramionami.

- Ćwiczymy dalej? – zmieniła temat.

- Nie, na dziś koniec. Nie skupisz się dostatecznie wysłuchując tych obłąkańczych wrzasków z dołu. – ruszył w kierunku drzwi, ale zanim wyszedł rzucił jeszcze. – Przypominam, że nie wolno ci nawet spojrzeć na różdżkę. – i wyszedł. 
Miała ochotę wypróbować zaklęcia na nim i krzyknąć: Accio Snape tylko po to, aby walnął głową o ścianę.


Serio Syriuszu?  Snape? – pomyślała rzucając się na łóżko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz