niedziela, 13 listopada 2016

Winning A Battle, Losing The War

Kira nie spała zbyt dobrze tej nocy. Pół nocy przewracała się z boku na bok nie mogąc zasnąć, a gdy już w końcu udało się jej, to miała dziwaczne sny, których po obudzeniu nie mogła sobie przypomnieć. Po 6:00 stwierdziła, że nie ma już sensu leżeć bo i tak nie zaśnie. Ubrała się i zeszła do kuchni zrobić sobie mocną kawę. Przy stole siedzieli już Syriusz, Harry i Artur. Molly nerwowo krzątała się po kuchni.

-  Harry kochaneczku, zjedz proszę chociaż tosta. – powiedziała z czułością Molly.

- Nic dziś nie przełknę. – odpowiedział Harry odsuwając od siebie talerz.

- Musisz coś zjeść. –powiedziała, ale gdy przyjrzała się mu dodała – No dobrze, to wypij chociaż sok.

- Dzień dobry. – powiedziała Kira wchodząc do kuchni. Nalała sobie do dużego kubka aromatyczną kawę i usiadła obok Harrego. – Też nie zmrużyłeś dziś oka? – zapytała patrząc na niego ze współczuciem.

- Tak. Nie mogłem przestać myśleć o dzisiejszym przesłuchaniu.

- Wszystko będzie dobrze. Dumbledore nie pozwoli cię wyrzucić. – powiedziała upijając kawę i wyłapując spojrzenie Syriusza.

- A jeżeli jednak mnie wyrzucą? – zapytał, wyrzucając w przestrzeń myśl, która najbardziej go dręczyła.

- Nic takiego się nie stanie. – zapewniła go mama Rona.

- Skąd taka pewność? – Harry był coraz bardziej zdenerwowany.

- Harry – odezwał się Syriusz. – Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze, poza tym masz mnie. – mrugnął do niego okiem.

Kira spojrzała na Harrego, odetchnął z wyraźną ulgą. Usłyszał to co chciał, że bez względu na wszystko będzie miał się gdzie podziać. Przyciągnął do siebie z powrotem talerz i sięgnął po tosta.

- Chyba jednak coś zjem.

- Bardzo rozsądnie. – powiedział Artur, rzucając mu spojrzenie znad gazety.

Pół godziny później Harry i Artur ruszyli do ministerstwa zostawiając cały dom w niepokoju. Molly od czasu do czasu stłukła jakiś talerz, Syriusz zamknął się u Hardodzioba, a pozostali domownicy siedzieli ze smętnymi minami czekając na wiadomości. Nikt nie dopuszczał do siebie myśli o tym, że Harrego wyrzucą. Hermiona co jakiś czas recytowała z pamięci regulacje prawne, które wynalazła w książkach, potwierdzające to, że Harry mógł użyć magii. Nikogo to jednak nie uspokoiło na tyle, by przestać się martwić.

Po trzech długich godzinach oczekiwania, do salonu wleciała mała sówka trzymająca w dziobku kopertę. Ron nerwowo wyjął list i przebiegł wzrokiem po treści.

- Oczyszczony ze wszystkich zarzutów. – powiedział z uśmiechem. – OCZYSZCZONY!

W kuchni wybuchła wrzawa radosnych okrzyków, która sprowadziła do kuchni Syriusza.

- Co się stało? – zapytał zdenerwowany.

- Oczyszczony! – zawołali bliźniacy, a Syriusz odetchnął z ulgą.

- W takim razie dziś będziemy mieli uroczystą kolację. – zawołała Molly, czym wywołała jeszcze większe uśmiechy.

Kira podeszła do Syriusza i poklepała go po ramieniu.

- Już po wszystkim. – zapewniła go.

- Tak. – pokiwał głową.- Teraz wróci do Hogwartu.

- A chciałeś, żeby stało się inaczej? – zapytała znając już jego obawę przed samotnością.

- Nie, oczywiście że nie. – zapewnił ją. – Harry musi skończyć szkołę i mimo iż będzie mi tu ciężko, chcę dla niego jak najlepiej.

- Nigdy w to nie wątpiłam.


Stali tak oboje chwilę zanim bliźniacy nie wciągnęli ich do ogólnej zabawy, która rozgorzała chwilę przedtem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz