Kira nie spała zbyt dobrze tej nocy. Pół nocy przewracała
się z boku na bok nie mogąc zasnąć, a gdy już w końcu udało się jej, to miała
dziwaczne sny, których po obudzeniu nie mogła sobie przypomnieć. Po 6:00
stwierdziła, że nie ma już sensu leżeć bo i tak nie zaśnie. Ubrała się i zeszła
do kuchni zrobić sobie mocną kawę. Przy stole siedzieli już Syriusz, Harry i
Artur. Molly nerwowo krzątała się po kuchni.
- Harry kochaneczku,
zjedz proszę chociaż tosta. – powiedziała z czułością Molly.
- Nic dziś nie przełknę. – odpowiedział Harry odsuwając od
siebie talerz.
- Musisz coś zjeść. –powiedziała, ale gdy przyjrzała się mu
dodała – No dobrze, to wypij chociaż sok.
- Dzień dobry. – powiedziała Kira wchodząc do kuchni. Nalała
sobie do dużego kubka aromatyczną kawę i usiadła obok Harrego. – Też nie
zmrużyłeś dziś oka? – zapytała patrząc na niego ze współczuciem.
- Tak. Nie mogłem przestać myśleć o dzisiejszym
przesłuchaniu.
- Wszystko będzie dobrze. Dumbledore nie pozwoli cię
wyrzucić. – powiedziała upijając kawę i wyłapując spojrzenie Syriusza.
- A jeżeli jednak mnie wyrzucą? – zapytał, wyrzucając w
przestrzeń myśl, która najbardziej go dręczyła.
- Nic takiego się nie stanie. – zapewniła go mama Rona.
- Skąd taka pewność? – Harry był coraz bardziej
zdenerwowany.
- Harry – odezwał się Syriusz. – Jestem pewien, że wszystko
będzie dobrze, poza tym masz mnie. – mrugnął do niego okiem.
Kira spojrzała na Harrego, odetchnął z wyraźną ulgą.
Usłyszał to co chciał, że bez względu na wszystko będzie miał się gdzie
podziać. Przyciągnął do siebie z powrotem talerz i sięgnął po tosta.
- Chyba jednak coś zjem.
- Bardzo rozsądnie. – powiedział Artur, rzucając mu
spojrzenie znad gazety.
Pół godziny później Harry i Artur ruszyli do ministerstwa
zostawiając cały dom w niepokoju. Molly od czasu do czasu stłukła jakiś talerz,
Syriusz zamknął się u Hardodzioba, a pozostali domownicy siedzieli ze smętnymi
minami czekając na wiadomości. Nikt nie dopuszczał do siebie myśli o tym, że
Harrego wyrzucą. Hermiona co jakiś czas recytowała z pamięci regulacje prawne,
które wynalazła w książkach, potwierdzające to, że Harry mógł użyć magii.
Nikogo to jednak nie uspokoiło na tyle, by przestać się martwić.
Po trzech długich godzinach oczekiwania, do salonu wleciała
mała sówka trzymająca w dziobku kopertę. Ron nerwowo wyjął list i przebiegł
wzrokiem po treści.
- Oczyszczony ze wszystkich zarzutów. – powiedział z
uśmiechem. – OCZYSZCZONY!
W kuchni wybuchła wrzawa radosnych okrzyków, która
sprowadziła do kuchni Syriusza.
- Co się stało? – zapytał zdenerwowany.
- Oczyszczony! – zawołali bliźniacy, a Syriusz odetchnął z
ulgą.
- W takim razie dziś będziemy mieli uroczystą kolację. –
zawołała Molly, czym wywołała jeszcze większe uśmiechy.
Kira podeszła do Syriusza i poklepała go po ramieniu.
- Już po wszystkim. – zapewniła go.
- Tak. – pokiwał głową.- Teraz wróci do Hogwartu.
- A chciałeś, żeby stało się inaczej? – zapytała znając już
jego obawę przed samotnością.
- Nie, oczywiście że nie. – zapewnił ją. – Harry musi
skończyć szkołę i mimo iż będzie mi tu ciężko, chcę dla niego jak najlepiej.
- Nigdy w to nie wątpiłam.
Stali tak oboje chwilę zanim bliźniacy nie wciągnęli ich do
ogólnej zabawy, która rozgorzała chwilę przedtem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz