niedziela, 20 listopada 2016

Deny, Deny, Deny

Harry wrócił jakiś czas później i natychmiast został wyściskany przez Molly. Syriusz poklepał go po ojcowsku mówiąc, że jest z niego dumny. Przy obiedzie dokładnie opowiedział im co działo się na przesłuchaniu. Na wieść o tym, że o Knot najbardziej nalegał, by Harrego wyrzucono, Ron zakrzyknął.

- Gnojek! – za co został skarcony przez matkę.

Po obiedzie każdy rozszedł się w swoją stronę. Kira z kolei otrzymała list od Snape’a, że dziś rozpocznie pierwszy dzień nauki.

- To by było na tyle z kolacji. – powiedziała mnąc list w dłoni.

- Co się stało? – zapytał Syriusz.

- Nic takiego. Snape zjawi się tu dziś o 18, by rozpocząć dalszy ciąg nauki. – powiedziała zrezygnowana.

- Zrobił to specjalnie. – stwierdził – Chce ci popsuć świętowanie.

- Pewnie masz rację. Można się tego po nim spodziewać, prawda?

- Można się po nim spodziewać dużo gorszych rzeczy. – powiedział.

- Co masz na myśli? – zapytała. Nadal nie rozumiała dlaczego oboje tak bardzo się nienawidzą.

- Przekonasz się w swoim czasie jaki jest naprawdę. Teraz widzę, że nie bardzo chcesz uwierzyć mi na słowo.

- Znam tylko twoją wersję wydarzeń. Nie zwykłam wyrabiać sobie opinii o kimś na takiej podstawie.

- Nie wierzysz mi? – zapytał z wyczuwalnym oburzeniem.

- To nie tak, że ci nie wierzę, ale nie sądzę by Snape był zły… Wredny, sarkastyczny i niesprawiedliwy, tak, ale nie zły.

Syriusz długo przyglądał się jej zdziwiony.

- Ty go lubisz. – powiedział olśniony swoim odkryciem.

- Ja? – zdziwiła się

- Ciągle go bronisz. Widzisz w nim to, co chcesz zobaczyć i nie dostrzegasz tego jaką jest kanalią.

- Syriusz! – oburzyła się, ale on wstał spojrzał na nią pełen rozczarowania i wyszedł nie dając jej szansy na wyjaśnienia.

Dlaczego tak zareagował? Zastanawiała się ciągle. To nie tak, że lubi Snape’a, ale nie ma powodu też, aby darzyć go nienawiścią. Dlaczego ma za to przepraszać? To prawda, Snape doświadczył ją boleśnie podczas ich spotkań, był wredny, a czasem nawet bezlitosny. Jednak przez cały ten czas, nawet wtedy kiedy miała ochotę zrzucić go ze schodów nie opuszczała jej pewność, że on to robi dla jej dobra. Zapewnił ją o tym Dumbledore i mu wierzyła. Snape traktował ludzi specyficznie, taki już był i tyle. Pewnie, że wolałaby zjeść z wszystkimi dzisiejszą kolację. Była pewna, że bawiłaby się znacznie lepiej w ich towarzystwie niż siedząc ze Snape’m i wałkując kolejne księgi, ale nie czuła że idzie tam za karę.

Nie rozumiała Syriusza, jak bardzo oboje musieli się nienawidzić za szkolnych czasów skoro ta nienawiść dotrwała do teraz i ma się całkiem dobrze. Oboje byli równie winni.

- Nie przejmuj się Syriuszem, moja droga. – Molly z tajemniczym uśmiechem przerwała jej rozmyślania.- On zwyczajnie jest zazdrosny. – powiedziała to tak, jakby komentowała wczorajszą pogodę.

- Zazdrosny? – zdziwiła się. – Dlaczego miałby być zazdrosny? – zupełnie tego nie rozumiała.

- Wydaje mi się, że on cię lubi.

- No i co z tego? Ja też go lubię, ale to nie jest powód…


- Nie zrozumiałyśmy się. – przerwała jej. – Czy naprawdę nie widzisz tego jak on na ciebie patrzy? – zapytała autentycznie zdziwiona. – Wszyscy już to zauważyli, tylko ty pozostajesz na to ślepa. Nie jestem tylko pewna czy celowo. – odwróciła się i ponownie zajęła przygotowaniami do kolacji nucąc pod nosem jakąś melodię. Molly sprawiała wrażenie bardzo z siebie zadowolonej. Kira natomiast zamarła w miejscu z otwartymi ustami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz