niedziela, 4 grudnia 2016

What Have I Done To Deserve This ?

Nie zeszła na kolację, nie miała nastroju. Słyszała jak ktoś pukał do jej pokoju, ale udała że śpi. Nie wiedziała jak ma się zachować wobec Syriusza. Nie miała go za co przepraszać, przecież nie z własnej woli spędza wolny czas ze Snape’m. No i dlaczego jest o nią zazdrosny? Czy kiedykolwiek dała mu jakikolwiek znak, że mogą być kimś więcej niż przyjaciółmi? Analizowała ich wszystkie rozmowy, ale nie znalazła niczego, co mogłoby świadczyć, że robiła mu złudną nadzieję.  Może jednak Molly się myli? Bo niby skąd to przekonanie, że Syriusz chciałby czegoś więcej? Nie sądziła, aby się jej zwierzał. A argument, że widać to gołym okiem nie przemawiał do niej. Ona niczego nie zauważyła! Troszczył się o nią, to fakt, ale nie zauważyła niczego innego. Och… to wszystko takie głupie! – pomyślała zrywając się z łóżka. Nie pojawiła się na kolacji, więc na śniadaniu już musi, inaczej byłoby to podejrzane.

- Dzień dobry, wszystkim. – powiedziała wchodząc niepewnie do kuchni, udając przy tym zaspaną.

- Dzień dobry. – odpowiedział Artur. – Nie zeszłaś na kolację, coś się stało?

- Nieee. – zaprzeczyła. – Zajęcia ze Snape’m są wyczerpujące. Zasnęłam zaraz po jego wyjściu. – wyłapała nadąsane spojrzenie Syriusza. Usiadła naprzeciw Harrego. – Mam nadzieję, że nie masz mi  za złe, że opuściłam przyjęcie? – zapytała.

- Oczywiście, że nie. Sam dobrze wiem jaki Snape potrafi być męczący.
             
- Po śniadaniu zaczynamy się pakować! – zarządziła Molly zaganiając resztę swoich dzieci do śniadania. – Jutro trzeba wcześnie wstać na pociąg.

- To już jutro. – powiedziała do siebie Kira.

- No właśnie, Kiro. – zaczął Lupin, który siedział obok Syriusza. – Snape dał ci już odpowiedź w sprawie praktyk?

- Och… tak… - jąkała się dzióbiąc jajecznicę. – Przyjął mnie.

- Przyznam szczerze, że się tego po nim nie spodziewałem. Nie słyszałem by kiedykolwiek wziął kogoś na praktykę.

- A ja nie słyszałem, by ktokolwiek chciał iść do niego na praktykę. – zauważył Artur chichocząc.

- No tak, to druga strona medalu. Jednak musisz być utalentowana, skoro się zgodził.

- Myślę, że to nie jest kwestia talentu. – odezwał się niespodziewanie Syriusz, który do tej pory zajęty był gazetą. Kira spojrzała na niego zdziwiona nie wiedząc co ma powiedzieć.

- Co masz na myśli? – zapytał Lupin.

- Nic istotnego. – powiedział wymijająco ponownie zatapiając się w lekturze.


Kira miała ochotę wyjść z kuchni, ale zamiast tego spuściła głowę i zajęła się swoim śniadaniem. Poczuła tylko jak Molly delikatnie klepie ją po ramieniu. 
Czym ona sobie zasłużyła na takie traktowanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz