niedziela, 7 sierpnia 2016

Sleeping Monster.

Lekcje ze Snapem nie były katorgą. Były karą za grzechy świata. Nagle zrozumiała dlaczego Syriusz ostrzegał ją przed nim i tak bardzo oburzył się na wieść, że to on ma ją uczyć. W pierwszej minucie ich rozmowy znienawidziła go tak bardzo, że miała ochotę wypchnąć go przez drzwi i kopnąć w tyłek zrzucając go ze schodów. Jedyne co ją powstrzymywało to ciekawość… Ciekawość, która nagle zagościła w jej umyśle. Świat, w którym się znalazła był nowy, świeży i pociągający. Wszystko było tu inne. No i ta magia! Podczas krótkiego pobytu w domu Syriusza zdała sobie sprawę, że cieszy się jak mała dziewczynka, że trafiła do świata magii, nagle była Alicją w krainie czarów! Z tą różnica jednak, że musiała tkwić w jednym miejscu nie wychylając nosa za drzwi, bo polował na nią najpotężniejszy czarnoksiężnik. Być może nie do końca zdawała sobie sprawę z czyhającego na nią niebezpieczeństwa, jednak zdążyła już zauważyć reakcję Syriusza i Snape’a na wypowiadane imię - Voldemort… Nie wiedziała jakim sposobem samo imię może budzić taki strach. Syriusz na samo wspomnienie krzywił się, a przez twarz Snape’a przechodził ledwo widoczny dreszcz.

Snape wyszedł pół godziny temu, ostentacyjnie trzaskając drzwiami. Zanim to zrobił usłyszała jak starł się z Syriuszem. Nie usłyszała dokładnie o co się kłócili, ale nie musiała. Od pierwszej chwili wiedziała, że ci dwaj mają ze sobą problem. Nie było powodu by wnikać w szczegóły.

Spojrzała zrezygnowana na stertę zostawionych dla niej książek. Były grube, ciężkie i zakurzone. Świadczyło to tylko o tym, że nikt o zdrowych zmysłach nie sięgał po nie, a teraz ona musi je przeczytać… w tydzień… Jak ona ma to zrobić?

- Chyba najprościej będzie zacząć… - sięgnęła po pierwszy z brzegu podręcznik i jęknęła – Cudownie… Historia magii… - rozsiadła się w fotelu stwierdzając, że nie ma na co czekać. Coś jej mówiło, że Snape nie żartował z tym tygodniem.

Po godzinie czytania wiedziała już, że Snape nienawidzi ją równie mocno jak ona jego. Książka była pisana w tak niezrozumiałym dla niej języku, że przeczytanie jednej strony wydawało się jej stuleciem. Historia nigdy nie była jej konikiem. Zdecydowanie bardziej wolała inne przedmioty w szkole, takie jak np. język angielski. Nie sądziła jednak, że wśród tych wszystkich książek znajdzie Shakespeare’a.  Trudno najwyżej zarwie nockę, aby wyrobić się w terminie musi czytać książkę dziennie, co w normalnych okolicznościach było niewykonalne. Postanowiła zejść na chwilę do kuchni i zaparzyć sobie kubek mocnej kawy, która pomoże jej przetrwać noc.

Zastała Syriusza mocującego się z zasłonami w kuchni, bezskutecznie próbował się ich pozbyć.

- Co robisz? – zapytała przyglądając mu się w progu.

- Próbuję wpuścić tu trochę światła, ale zasłony nie dają się zdjąć. Niestety nie znam się na domowych zaklęciach, więc rozsądnie będzie poczekać na Molly.

- Molly?

- No, tak… nie znasz ich. Molly wraz z rodziną zamieszkają tu na czas wakacji i pomogą mi doprowadzić dom do stanu używalności. Zdążyłaś już chyba zauważyć, że jest bardzo zaniedbany.

- Nie da się ukryć. Skoro już o tym mówisz, to wydaje mi się, że w mojej szafie coś mieszka. – podeszła do szafki i wstawiła wodę na kawę.

- Nie otwieraj jej , to pewnie bogin.  – powiedział machając ręką. Jutro będzie tu Lupin, to się nim zajmie.

- Bogin? – spojrzała na niego zdziwiona.

- Snape na pewno wyjaśni ci co to jest bogin, ale do tego czasu nie otwieraj szafy. Bogin bywa nieprzewidywalny.

- Dobrze.

- A propos Snape’a… - zaczął niepewnie – jak poszła wam pierwsza lekcja?

- Fatalnie. – przyznała z westchnieniem.

- Mówiłem ci, że to gnida…

- Nie nazwałabym go gnidą, ale fakt… jest nieprzyjemny.  Muszę wracać do siebie. Dostałam do wykonania zadanie, którego zapewne nie wykonam i Snape pożre mnie na kolacje.

- Jeżeli będzie cię źle traktował, daj mi znać. – spojrzał na nią z troską, Kira zmieszała się.


-  Pójdę do siebie, muszę przez noc przeczytać książkę, którą jutro będę z nim omawiać. Dobranoc. – wyszła pospiesznie z kuchni.


*******************
Witajcie.
Przedstawiam rozdział 11. 
Niestety akcja będzie rozkręcać się powoli.
Wiem, że Bogin w kanonie znajdował się gdzieś indziej i, że to Pani Weasley chciała go zlikwidować, ale postanowiłam ten szczegół zmienić :)
Pozdrawiam
SS

P.S. Zamówiłam już sobie egzemplarz przeklętego dziecka... Dostawa 25-10-2016! W moje urodziny ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz