Historię magii skończyła czytać nad ranem, była z siebie
bardzo zadowolona i z tą myślą zasnęła przytulając głowę do okładki książki.
Została jednak brutalnie wyrwana ze snu przez Snape’a, który
bezczelnie trzasnął drzwiami. Poderwała się wystraszona i zdezorientowana na
nogi, a przywrócenie siebie do rzeczywistości zajęło jej trochę czasu.
- Dobrze się spało? – zapytał złośliwie jej nauczyciel.
- Jak możesz… - urwała widząc jego minę – Jak PAN może tu
wchodzić bez pukania! Mogłam nie być ubrana! – zapiszczała wściekle spoglądając
na zegarek. Trzy godziny… TRZY GODZINY drzemki… Tylko tyle zdążyła urwać zanim
ten parszywy nietoperz znalazł się w jej sypialni. W tym tempie się wykończy.
- Szacunek! Mówisz do swojego nauczyciela. – powiedział
jadowicie, siadając w fotelu. – Mam nadzieję, że przerobiłaś już pierwszą z
książek?
- Tak… panie
profesorze – dodała po chwili wahania.
- Dobrze, sprawdźmy zatem jaką masz wiedzę.
- Myślałam, że będę mogła zadawać pytania, na które mi Pan
odpowie. – powiedziała ponownie siadając na brzegu łóżka przyciągając do siebie
książkę.
- Nie sądzę, abyś miała jakikolwiek wpływ na tok twojego
nauczania. – powiedział bez emocji – Przypominam ci również, że jedna z zasad,
które z tobą ustaliłem mówi o tym, że wykonujesz polecenia bez komentarza. –
rozsiadł się wygodniej i oparł głowę o zagłówek fotela. – Początki magii…
zaczynaj.
Widząc jego zadowoloną z siebie minę miała ochotę mu
przywalić. Najwidoczniej jedną z jego głównych rozrywek w życiu było pastwienie
się nad innymi.
- Kiedy zajmiemy się tematem moich domniemanych zdolności? –
zapytała wiedząc czym to się skończy, jednak to pytanie chodziło jej po głowie
od samego początku. Jaki sens ma czytanie o tym, co działo się kilka tysięcy
lat temu, skoro ona ma problem dziś! Snape otworzył przymknięte do tej pory
oczy i zmierzył ją nieprzychylnym spojrzeniem. Chwilę trwało zanim się odezwał.
- Twoje zdolności nie interesują mnie zupełnie. W związku z
tym póki nie otrzymam wyraźnych instrukcji od dyrektora będziesz zajmowała się
tym, czym dotychczas. Nie myśl, że jesteś wyjątkowa. Czarny Pan zainteresował
się tobą, ponieważ byłaś łatwym celem. Bez ochrony, zupełnie nie świadoma tego
co się wokół ciebie dzieje. Teraz wszystko się zmieniło, dlatego będziemy
zajmować się podstawami, które przyswoisz nie zadając głupich pytań. Czy
wyraziłem się dostatecznie jasno PANNO GREY? – zakończył dobitnie. Nie
odpowiedziała mu.
- A zatem zaczynaj. Początki magii. – ponownie oparł głowę o
zagłówek i przymknął oczy. Kira skrzywiła się, ale zaczęła mówić wszystko to,
co udało się jej zapamiętać. Snape nie przerywał jej, nie uraczył nawet jednym
spojrzeniem. Mówiła długo, starając się dokładnie opisać to, czego od niej
oczekiwał. Chciała mu zaimponować zdobytą w tak krótkim czasie wiedzą. Była w
tym świecie od tak niedawna, niektórym wyjście z szoku zajęło by więcej czasu,
a ona już podjęła naukę. Gdy skończyła opowiadać, Snape jeszcze przez chwile
miał zamknięte oczy. Przez sekundę przeszło jej przez myśl, że zasnął. Kto by
nie zasnął? Opowieści o tym co działo się na samym początku były tak nudne, że
sama miała problem z utrzymaniem otwartych oczu. Snape jednak spojrzał na nią.
Liczyła na jakąś pochwałę, lub na przychylniejsze traktowanie. Niczego takiego
jednak nie otrzymała.
- Liczyłem na więcej. – stwierdził – Najwidoczniej nie można
od ciebie wymagać zbyt wiele. – Kira otworzyła usta chcąc mu coś na to
odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnowała.
- Jakieś pytania? – zapytał
Miała parę, jednak nie zdecydowała się ich zadać. Nie dziś…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz