niedziela, 3 lipca 2016

A Hard Day's Night

- To wszystko wydaje się być takie nierealne. – mówiła kręcąc się po kuchni – A jednak stoję tu przed wami i wiem, że tym razem nie jest to sen. Jak to możliwe? – zapytała przystając przy Albusie.

- Nie wiem w jaki sposób posiadłaś ten dar. Sama mówiłaś, że nie znasz swoich rodziców. Być może któryś z nich był czarodziejem. Jednak nawet jeżeli oboje byli niemagiczni, to raz na jakiś czas w takich rodzinach rodzą się dzieci z naszymi zdolnościami. Nie jest to takie dziwne na jakie może wyglądać.

- Mówi pan, że poluje na mnie jakiś czarodziej. Dlaczego?

- Czy to nie oczywiste? – zapytał uprzejmie Albus – Nosisz w sobie iskrę mocy, która pozwala ci widzieć przyszłe zdarzenia. Teraz dzieje się to zupełnie przypadkowo i nie masz nad tym kontroli, jednak odpowiednio szkolona będziesz w stanie zapanować na darem i świadomie patrzeć w przyszłość. Będziesz dla niego skarbnicą wiedzy. Voldemort będzie wiedział jakie skutki będą miały jego działania i w jaki sposób może wygrać. A uwierz mi, nie chciałabyś, aby to on wygrał.

- Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać znany jest ze swojego szczególnego okrucieństwa – dodał Syriusz – Po wszystkim byłabyś zbędna…

- Zabiłby mnie?

- To oczywiste. – prychnął Snape, stojący na uboczu.

- Nie dla mnie. – powiedziała oschle.

- Rozumiesz już dlaczego nie mogliśmy dopuścić, abyś trafiła w ich ręce. Teraz pomożemy ci się ukryć, bo jeżeli sądzisz, że zaprzestaną poszukiwań to się mylisz. Pozostaniesz tutaj, dopóki nie wymyślimy co dalej.

- Ale, ja mam pracę, przyjaciół… oni zaczną się zastanawiać, szukać mnie. – mówiła zdenerwowana.

- Tym się nie martw. Są pewne sposoby, aby nikt się o ciebie nie niepokoił. Zajmiemy się tym.

- Czyli mam tu po prostu zostać? – zapytała zrezygnowana.

- Tak. – potwierdził Albus. – Nie masz wyboru. Nie wolno ci opuszczać tego domu nawet na chwilę. Nie będziesz jednak sama. Syriusz również tu mieszka i jemu również nie wolno opuszczać tego miejsca. Będziecie się oboje nawzajem pilnować. A w przyszłym tygodniu dołączą do was inni członkowie zakonu.

- Naprawdę nie mam wyboru. – powiedziała bardziej do siebie.

- Przykro mi. Twoje rzeczy czekają już w pokoju na górze.

- Moje rzeczy? Jak pan to… - urwała – Ach tak… magia…

- Wyśpij się dziś. Jutro do ciebie zajrzę i powiem ci co dalej.


- Obawiam się, że nie zasnę.

1 komentarz: