- Głupia. – rzucił Snape w jej stronę kiedy opowiedziała mu
rozmowę z Umbridge.
- Ale… - zawahała się.
- Głupi dzieciaku! Czy uważasz, że te wszystkie wydarzenia
nie zostały przewidziane?
- Jak to? – teraz nie wiedziała już niczego. – Dumbledore
celowo pozbawił się stanowiska i zrobił z siebie spiskowca?
- Nie było to celowe. Dostosował się do sytuacji. Doskonale
wiedział, co dzieje się w szkole i zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później
uczniowie zostaną zdemaskowani. Najważniejszym było, aby Potter nie został
wydalony ze szkoły. Tak samo jak ty! – warknął. – Dlaczego więc marnujesz to,
co próbujemy z dyrektorem ocalić? – zapytał.
- Nie rozumiem. Czyli co? Mam na ciebie donosić? Mam
powiedzieć Umbridge kim naprawdę jestem i co tu robię?
- Głupia! – syknął i gwałtownie odwrócił się w jej stronę.
Jego szaty zawirowały. – Dokąd pójdziesz, jeżeli Umbridge cię wyrzuci? Kto cię
ochroni jeżeli ponownie wrócisz do swojego świata? Oni tego chcą. Czekają na
okazję. Zacznij myśleć!
Kira nagle zrozumiała, że nie ma dokąd pójść. Usiadła
zrezygnowana w fotelu.
- Co mam robić? – zapytała nieprzytomnie.
- Pójść do Umbridge i przystać na jej propozycję.
- Ale to będzie oznaczało…
- To nic nie będzie oznaczało. – przerwał jej. – Będziesz
mówiła jej to, co wcześniej ustalimy. Ważne jest, abyś na tych spotkaniach
wypijała u niej herbatę.
- Oszalałeś? Przecież dobrze wiemy, co ona dolewa do tej
herbatki. – Snape przymknął oczy, a grymas irytacji rozgościł na jego twarzy.
- Kto przygotowuje w tej szkole wszystkie eliksiry? –
zapytał przez zaciśnięte zęby.
- Ty. – powiedziała bez wahania i nagle ją olśniło. – O! No
tak! To znaczy, że Umbridge tak naprawdę nie ma Veritaserum?
- Brawo. – powiedział kpiąco. – Nadzwyczaj szybko wyciągasz
wnioski. – wycofał się za biurko. – Teraz zobaczysz jak to jest choć w małym
procencie żyć moim życiem. – powiedział z goryczą.
- To co będę robiła nie ma porównania z tym co robisz ty.
Twoja rola jest nieoceniona. Jesteś niezastąpiony. Ja… ja jestem nikim w tej
grze. Byłoby pewnie lepiej, gdyby mnie w ogóle tu nie było i nie trzeba by
tracić cennego czasu na nauczenie mnie czegoś.
Snape spojrzał na nią, ale niczego nie powiedział. Uznała to
za potwierdzenie jej słów. Zamrugała szybko chcąc odpędzić napływające do oczu
łzy. Była piątym kołem u wozu, kulą u nogi i na dodatek była całkowicie
bezużyteczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz