niedziela, 6 sierpnia 2017

Useless

- Głupia. – rzucił Snape w jej stronę kiedy opowiedziała mu rozmowę z Umbridge.

- Ale… - zawahała się.

- Głupi dzieciaku! Czy uważasz, że te wszystkie wydarzenia nie zostały przewidziane?

- Jak to? – teraz nie wiedziała już niczego. – Dumbledore celowo pozbawił się stanowiska i zrobił z siebie spiskowca?

- Nie było to celowe. Dostosował się do sytuacji. Doskonale wiedział, co dzieje się w szkole i zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później uczniowie zostaną zdemaskowani. Najważniejszym było, aby Potter nie został wydalony ze szkoły. Tak samo jak ty! – warknął. – Dlaczego więc marnujesz to, co próbujemy z dyrektorem ocalić? – zapytał.

- Nie rozumiem. Czyli co? Mam na ciebie donosić? Mam powiedzieć Umbridge kim naprawdę jestem i co tu robię?

- Głupia! – syknął i gwałtownie odwrócił się w jej stronę. Jego szaty zawirowały. – Dokąd pójdziesz, jeżeli Umbridge cię wyrzuci? Kto cię ochroni jeżeli ponownie wrócisz do swojego świata? Oni tego chcą. Czekają na okazję. Zacznij myśleć!

Kira nagle zrozumiała, że nie ma dokąd pójść. Usiadła zrezygnowana w fotelu.

- Co mam robić? – zapytała nieprzytomnie.

- Pójść do Umbridge i przystać na jej propozycję.

- Ale to będzie oznaczało…

- To nic nie będzie oznaczało. – przerwał jej. – Będziesz mówiła jej to, co wcześniej ustalimy. Ważne jest, abyś na tych spotkaniach wypijała u niej herbatę.

- Oszalałeś? Przecież dobrze wiemy, co ona dolewa do tej herbatki. – Snape przymknął oczy, a grymas irytacji rozgościł na jego twarzy.

- Kto przygotowuje w tej szkole wszystkie eliksiry? – zapytał przez zaciśnięte zęby.

- Ty. – powiedziała bez wahania i nagle ją olśniło. – O! No tak! To znaczy, że Umbridge tak naprawdę nie ma Veritaserum?

- Brawo. – powiedział kpiąco. – Nadzwyczaj szybko wyciągasz wnioski. – wycofał się za biurko. – Teraz zobaczysz jak to jest choć w małym procencie żyć moim życiem. – powiedział z goryczą.

- To co będę robiła nie ma porównania z tym co robisz ty. Twoja rola jest nieoceniona. Jesteś niezastąpiony. Ja… ja jestem nikim w tej grze. Byłoby pewnie lepiej, gdyby mnie w ogóle tu nie było i nie trzeba by tracić cennego czasu na nauczenie mnie czegoś.


Snape spojrzał na nią, ale niczego nie powiedział. Uznała to za potwierdzenie jej słów. Zamrugała szybko chcąc odpędzić napływające do oczu łzy. Była piątym kołem u wozu, kulą u nogi i na dodatek była całkowicie bezużyteczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz