Po kilku długich tygodniach Kira przyzwyczaiła się do
porannych wizyt w gabinecie Umbridge. Skrupulatnie zdawała sprawozdania z ich
codziennej pracy. Umbridge jednak wydawała się nie specjalnie interesować jej
zajęciami. Głównie pytała o to, czy nie zauważyła w zachowaniu Snape’a czegoś
niepokojącego. Szczerze mówiąc sam Snape był w całości niepokojący. Nie musiała
więc aż tak bardzo mijać się z prawdą. Dopytywała gdzie znika co jakiś czas.
Kira nie miała pojęcia w jaki sposób Umbridge dowiedziała się o tym, że Snape’a co jakiś
czas znikał. Oczywiście mówiła, że nie wie, to też była
półprawda.
Tymczasem uczniowie piątych klas rozpoczęli ostatnią prostą
do egzaminów, które miały się odbyć za miesiąc. Wszędzie gdzie spojrzała
widziała ich z nosami w książkach. Ponieważ wiosna tego roku dopisywała dobrą
pogodą, błonia w czasie wolnym były okupowane przez wszystkich.
Dziś po raz kolejny nie miała zajęć wieczornych ze Snape’m.
Dziś była kolej Harrego. Jutro ona
będzie męczyła się z oklumencją. Do tej pory niestety nie udało się jej
skutecznie obronić przed atakiem Severusa i szczerze wątpiła czy kiedykolwiek
się jej to uda. Snape oczywiście miał na niej z tego powodu używanie. W złości
mówił, że celowo sabotuje te zajęcia. Co równocześnie oznaczało, że chce by
zginął. Za każdym takim oskarżeniem oburzała się i zaprzeczała przysięgając, że
robi co może.
Siedząc nad brzegiem jeziora i przeglądając swoje notatki
usłyszała szum skrzydeł. Podniosła wzrok i spojrzała, że w jej kierunku leci
mała szara sówka. Dobrze ją znała. Wstała natychmiast i wyciągnęła rękę. Sówka
przysiadła na jej ramieniu trzymając w dziobku list. Serce zarżało jej na myśl o tym co znajdzie w nim znajdzie. Dała
sowie małe ciasteczko, które ta natychmiast pochłonęła i wzbiła się w
powietrze. Kira stała jeszcze chwilę wpatrując się w kopertę.
Tyle tygodni czekała, aż Syriusz odezwie się do niej, tyle
listów wysłała do niego. Teraz kiedy trzymała w swoich dłoniach odpowiedź od
niego nie wiedziała, czy chce wiedzieć co zawiera.
Czy przysłał jej wyjca z wiadomością, żeby dała mu spokój?
Czy grzecznie poprosi ją, by już więcej nie kontaktowała się z nim. Nie liczyła
raczej na to, by znowu byli przyjaciółmi, nie po tym jak go zawiodła.
Usiadła ponownie na kocu i z westchnieniem otworzyła list.
Kiro,
Byłem głupcem. Zbyt wiele czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że nie
można nikogo zmusić do miłości. Serce nie sługa, prawda?
Nie jesteś winna temu, że nie byłaś w stanie mnie pokochać. Widocznie
tak miało być.
Mam nadzieję, że z czasem uda nam się odbudować to co utraciliśmy
przez te miesiące.
Zawsze będziesz mogła na mnie liczyć, od tego są przecież przyjaciele.
S.
Przeczytała list jeszcze kilka razy, a z każdym napisanym
przez Syriusza słowem odczuwała większą ulgę. Potrzebował czasu. To ona była
głupia naciskając na niego. Działała kierowana egoizmem. Był jedyną osobą,
która ją wspierała w tym świecie i dlatego nie mogła się pogodzić z jego
utratą.
Teraz wszystko będzie już dobrze.
Poczuła się niezwykle lekka, miała ochotę tańczyć. Po raz
pierwszy od dłuższego czasu była szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz