Snape następnego dnia na śniadaniu wydawał się być wykończony. Wyglądał
jakby całą noc nie spał. Nie przeszkadzało mu to jednak być bardziej burkliwym
niż zwykle. Nie zazdrościła dziś nikomu, kto wejdzie mu w drogę. Starała się go
nie prowokować, to tylko pogorszyłoby jej sytuacje. Była na siebie wściekła.
Wypracowali w końcu w miarę normalną relację, a ona musiała to wszystko zepsuć.
Kiedy wieczorem weszła do gabinetu, wyglądał o wiele gorzej
niż rano. Wyraźne cienie pod oczami i nienaturalna bladość zdradzały jego
nienajlepszy stan. Stanęła w miejscu przyglądając mu się uważnie.
- Dobrze się czujesz? – zapytała.
- Nie twój interes. – warknął.
- Przecież widzę, że fatalnie wyglądasz. Powinieneś się
przespać. – powiedziała cicho.
- Nie potrzebuję twoich cennych rad i troski. Jeżeli
naprawdę chcesz mi pomóc to przyłóż się dziś do nauki, a szybciej skończymy. –
Powiedział podchodząc do jednego z regałów i wyciągając grubą książkę od
zaklęć. – Strona 258. – powiedział podając jej opasły tom. Kira źle ją złapała
i książka uderzyła z hukiem o podłogę. Snape wydał z siebie dźwięk, który
przypominał warkniecie.
- Przepraszam. – i schyliła się by ją podnieść dokładnie w
tym samym momencie kiedy zrobił to on. Ich dłonie spotkały się, a przed oczami
Kiry rozbłysło oślepiające światło. Różne sceny rozgrywały się na jej oczach. W
większości przerażające. Trwało to ułamek sekundy i kiedy znowu powróciła jej
świadomość stała o kilka kroków od niego ciężko oddychając. Snape patrzył na
nią z otwartymi ustami.
- Co… - zaczął.
- NIE ZBLIŻAJ SIĘ! – krzyknęła wyciągając różdżkę przed
siebie, a drugą ręką szukając drzwi.
- Grey, co widziałaś? – zapytał podchodząc.
- NIE ZBLIŻAJ SIĘ, SŁYSZYSZ?! – krzyknęła przerażona. –
JESTEŚ JEDNYM Z NICH! – Snape przystanął przerażony.
- Wyjaśnię ci… - zaczął.
- NIE CHCĘ TWOICH WYJAŚNIEŃ. – z ulga poczuła, że jej dłoń
dotknęła klamki. Nacisnęła ją i wybiegła z gabinetu.
Nie wiedziała co robić. Biegła z całych sił, co jakiś czas
oglądając się za siebie. Co ma robić? Do kogo pójść? Nagle w jej głowie
rozbłysła myśl, Dumbledore! Musi biec do Dumbledore’a! Jednak zaraz po tym
dopadło ją przerażenie: A co jeśli on też jest po ich stronie? – zatrzymała się
dysząc ciężko. Co robić? Stojąc na środku szkolnego korytarza przypomniała
sobie słowa Syriusza: „Dumbledore to jedyna osoba, której tak naprawdę możesz
zaufać.” Nie miała wyjścia, musiała iść do niego.
Ponownie puściła się biegiem przez korytarze nie zważając na
uczniów. Kiedy dobiegła do kamiennego gargulca poczuła ulgę. Snape nie ruszył
za nią. Wypowiedziała hasło i wbiegła na schody. Bez pukania weszła do gabinetu
dyrektora i zamarła przerażona. Obok
Dumbledore’a stał Snape. Była w pułapce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz