niedziela, 12 lutego 2017

Trouble is a friend.

Czuła się fatalnie… Przeanalizowała to co powiedziała Snape’owi i doszła do wniosku, że jest skończoną egoistką. Mógł sobie przecież pomyśleć, że ona woli być złapana, przez tego Voldemorta niż cierpliwie uczyć się… Idiotka…

Szła na śniadanie z niemrawą miną, kiedy wkroczyła na główny korytarz prowadzący do Wielkiej Sali za swoimi plecami usłyszała.

- Panno Grey, proszę zaczekać! – jęknęła słysząc piskliwy głosik Umbridge.

- Tak, pani profesor? – zapytała ze sztucznym uśmiechem.

- Chciałam zapytać jak mija pani pierwszy miesiąc praktyk?

- Pracowicie. – odpowiedziała zgodnie z prawdą.

- Ach tak… Profesor Snape jest z rodzaju tych wymagających prawda? 

- Owszem, ale to przecież bardzo dobrze.

- Naturalnie. – zapewniła ją – A jaką ma Pani opinię o dyrektorze? Zdaje się, że nie kończyła Pani Hogwartu, więc może być pani dla mnie obiektywnym źródłem informacji.

- Profesor Dumbledore jest przemiłym człowiekiem z ogromną wiedzą i doświadczeniem, to wielkie szczęście móc trafić pod jego skrzydła. – Umbridge wydała się być rozczarowana jej słowami.

- Tak… tak… wielkie szczęście. – i ruszyła przed siebie.

- Jakiś problem? – zapytał Snape wyrastający obok niej ni stąd ni zowąd.

- Wszystko w porządku. Zdaje się, że rozczarowałam panią profesor.

- Nie ty ostatnia.

Ruszyli razem w kierunku stołu nauczycielskiego, gdy się rozsiedli nadleciała poranna poczta. Jak co piątek spodziewała się otrzymać list od Syriusza. Nie pomyliła się, mała szara sówka wylądowała tuż przed nią trzymając w dziobku kopertę. Snape rzucił na nią nieprzychylne spojrzenie jednak nie skomentował. Była mu za to wdzięczna. Przed nim również wylądowała sowa, trochę większa dostarczając poranny numer proroka codziennego.

-Dlaczego nadal to czytasz? – zapytała, dobrze wiedząc jakie bzdury tam wypisują.

- Warto wiedzieć, co dzieje się po drugiej stronie linii frontu. – powiedział obojętnie rzucając okiem na nagłówki pierwszej strony. Filiżanka kawy, którą zbliżył do ust zawisła w połowie drogi. Kira spojrzała na niego zdziwiona i zerknęła na pierwszą stronę.

MINISTERSTWO CHCE ZREFORMOWAĆ SYSTEM EDUKACJI
DOLORES UMBRIDGE PIERWSZYM W HISTORII „WIELKIM INKWIZYTOREM”

- Kto to jest wielki inkwizytor? – zapytała szeptem.

- Ktoś, kto będzie wtykał nos w nie swoje sprawy. – powiedział nadal czytając artykuł. Gdy go przeczytał złożył gazetę na pół i odrzucił od siebie, jakby pozbywał się obślizgłej rzeczy.

- Co to oznacza dla nas? – zapytała.


- Kłopoty. – upił łyk kawy. Umbridge nie było na śniadaniu, tak samo jak dyrektora. Pozostali nauczyciele byli bardzo poruszeni i z równym zniesmaczeniem pokazywali sobie artykuł w gazecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz