Czuła się
fatalnie… Przeanalizowała to co powiedziała Snape’owi i doszła do
wniosku, że jest skończoną egoistką. Mógł sobie przecież pomyśleć, że ona woli
być złapana, przez tego Voldemorta niż cierpliwie uczyć się… Idiotka…
Szła na śniadanie z niemrawą miną, kiedy wkroczyła na główny
korytarz prowadzący do Wielkiej Sali za swoimi plecami usłyszała.
- Panno Grey, proszę zaczekać! – jęknęła słysząc piskliwy
głosik Umbridge.
- Tak, pani profesor? – zapytała ze sztucznym uśmiechem.
- Chciałam zapytać jak mija pani pierwszy miesiąc praktyk?
- Pracowicie. – odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Ach tak… Profesor Snape jest z rodzaju tych wymagających
prawda?
- Owszem, ale to przecież bardzo dobrze.
- Naturalnie. – zapewniła ją – A jaką ma Pani opinię o
dyrektorze? Zdaje się, że nie kończyła Pani Hogwartu, więc może być pani dla
mnie obiektywnym źródłem informacji.
- Profesor Dumbledore jest przemiłym człowiekiem z ogromną
wiedzą i doświadczeniem, to wielkie szczęście móc trafić pod jego skrzydła. –
Umbridge wydała się być rozczarowana jej słowami.
- Tak… tak… wielkie szczęście. – i ruszyła przed siebie.
- Jakiś problem? – zapytał Snape wyrastający obok niej ni
stąd ni zowąd.
- Wszystko w porządku. Zdaje się, że rozczarowałam panią
profesor.
- Nie ty ostatnia.
Ruszyli razem w kierunku stołu nauczycielskiego, gdy się
rozsiedli nadleciała poranna poczta. Jak co piątek spodziewała się otrzymać
list od Syriusza. Nie pomyliła się, mała szara sówka wylądowała tuż przed nią
trzymając w dziobku kopertę. Snape rzucił na nią nieprzychylne spojrzenie
jednak nie skomentował. Była mu za to wdzięczna. Przed nim również wylądowała
sowa, trochę większa dostarczając poranny numer proroka codziennego.
-Dlaczego nadal to czytasz? – zapytała, dobrze wiedząc jakie
bzdury tam wypisują.
- Warto wiedzieć, co dzieje się po drugiej stronie linii
frontu. – powiedział obojętnie rzucając okiem na nagłówki pierwszej strony.
Filiżanka kawy, którą zbliżył do ust zawisła w połowie drogi. Kira spojrzała na
niego zdziwiona i zerknęła na pierwszą stronę.
MINISTERSTWO CHCE
ZREFORMOWAĆ SYSTEM EDUKACJI
DOLORES UMBRIDGE
PIERWSZYM W HISTORII „WIELKIM INKWIZYTOREM”
- Kto to jest wielki inkwizytor? – zapytała szeptem.
- Ktoś, kto będzie wtykał nos w nie swoje sprawy. –
powiedział nadal czytając artykuł. Gdy go przeczytał złożył gazetę na pół i
odrzucił od siebie, jakby pozbywał się obślizgłej rzeczy.
- Co to oznacza dla nas? – zapytała.
- Kłopoty. – upił łyk kawy. Umbridge nie było na śniadaniu,
tak samo jak dyrektora. Pozostali nauczyciele byli bardzo poruszeni i z równym
zniesmaczeniem pokazywali sobie artykuł w gazecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz