Wiedziała co ją czeka następnego ranka, niewybredne
komentarze i docinki. Nie dbała o to. Przepłakała pół nocy, zanim w końcu
zasnęła ze zmęczenia. Nie ma tu nikogo. Żadnej rodziny, przyjaciół, nie wolno
jej było też zbyt często korespondować z Syriuszem. Dumbledore twierdził, że
listy są inwigilowane. Jedyną osobą, z którą mogła porozmawiać był ten parszywy
Snape! Traktował ją gorzej niż czyraka. Na każdym kroku dawał jej do
zrozumienia, że tylko mu przeszkadza. Nie prosiła się o to. Miała poukładane
życie. Byłaby szczęśliwsza nie wiedząc tego wszystkiego, o czym wiedziała dziś.
Nie zasłużyła na to wszystko.
Kiedy się obudziła było przed 6:00. Spała zaledwie cztery
godziny. Postanowiła nie czekać dziś na Snape’a. W końcu wczoraj dał jej do
zrozumienia, że nie musi prowadzać jej za rączkę. Wzięła orzeźwiający prysznic,
pospiesznie ubrała się i około 7:00 poszła na śniadanie.
Pół godziny później zjawił się Snape. Już kiedy szedł w
kierunku stołu nauczycielskiego wiedziała, że jest wyjątkowo wściekły. Przymknęła
oczy i wzięła głęboki wdech. O dziwo nie odezwał się do niej słowem całkowicie
ją ignorując.
Tak było do końca dnia. Kira bez słowa podążała za nim jak
cień. Na lekcjach siedziała w kąciku robiąc skrupulatne notatki, szczególnie z
materiału dla pierwszo i drugoroczniaków.
Do kolacji nie wymienili ze sobą ani jednego słowa. Nie wiedziała co ma
o tym myśleć. Czy zrobi jej awanturę dopiero kiedy zostaną bez świadków, czy
odpuści sobie i przejdzie nad tym do porządku dziennego. Niepewność zżerała ją
od środka, tak bardzo, że gdy stanęła ponownie przed drzwiami jego gabinetu
poczuła silne mdłości. Łapiąc trzy głębsze oddechy zapukała i weszła do jego
gabinetu.
Siedział za biurkiem przeglądając jakieś dokumenty, chwilę
trwało zanim na nią spojrzał.
- Dlaczego nie zaczekałaś dziś na mnie? – zapytał.
- Ustaliliśmy poprzednio, że nie jestem dzieckiem. –
powiedziała z udawaną obojętnością.
- Siadaj. – powiedział, a ona zawahała się. – Powiedziałem
siadaj. – widziała z jak wielkim trudem powstrzymywał chęć wrzaśnięcia na nią,
więc posłusznie zajęła wskazane miejsce.
- Chcesz być traktowana poważnie, a zachowujesz się jak
rozemocjonowana nastolatka. – zaczął. – Nie będę tego tolerować. Jeżeli do tej
pory tego nie zauważyłaś na każdym kroku jesteś pod obserwacją ministerstwa, a
ministerstwo jest inwigilowane przez śmierciożerców. Oni już doskonale wiedzą
gdzie jesteś…
- Skąd wiesz? – zapytała, ale zignorował ją.
- Odpowiadam za ciebie i nie mam zamiaru tłumaczyć się
dyrektorowi jak to się stało, że trafiłaś w ręce Czarnego Pana. – przetarł
zmęczone oczy i westchnął. – Ponieważ oboje jesteśmy na siebie skazani, musimy
wypracować sposób działania, który choć w minimalnym stopniu zadowoli obie
strony.
- Niczego innego od ciebie nie chciałam. – powiedziała
zerkając na niego.
- W szkole nie jest wcale tak bezpiecznie, więc czy ci się
to podoba czy nie, musisz mnie informować gdzie idziesz, z kim się spotykasz i
o której zamierzasz wrócić. W przeciwnym wypadku nie będę miał szansy, by w
razie problemów ci pomóc.
- Dlaczego tak nagle zaczęło ci na tym zależeć? – Snape
przymknął oczy próbując panować nad sobą.
- Dziewczyno… - urwał – Jak sama zauważyłaś jesteś tu sama,
a będziesz potrzebowała kogoś po swojej stronie. Miałaś też już dostatecznie dużo czasu, aby
wiedzieć z kim będziesz miała do czynienia. Jestem również święcie przekonany,
że Black, Potter i ci bezmyślni Wesleyowie dołożyli wszelkich starań byś
wyrobiła sobie o mnie właściwą opinię. Nie zmienię się i radzę ci przywyknąć.
- Mylisz się. – powiedziała po chwili milczenia.
- Słucham? – zapytał zdziwiony.
- Nie wyrobiłam sobie opinii na twój temat, na podstawie
opowieści Syriusza. – spojrzała mu w oczy. – Ja przez jedną sekundę zobaczyłam
więcej niż oni przez te wszystkie lata. Nie jesteś taki za jakiego starasz się
uchodzić. Możesz oszukiwać ich, ale nie osobę, która ma wgląd w przyszłość i przeszłość. – Snape otworzył usta chcąc coś
powiedzieć, ale żadne słowo nie zostało wypowiedziane. – Ty również
potrzebujesz osoby, która w odpowiednim momencie stanie po twojej stronie. –
zakończyła otwierając podręcznik do
transmutacji uświadamiając sobie, że po raz pierwszy w życiu zobaczyła u niego
zakłopotanie.