niedziela, 18 grudnia 2016

Oh, The Guilt

Rano obudziły ją krzyki Molly, która próbowała powyciągać swoje dzieci z łóżek. Zanim więc dotarła do jej pokoju Kira była już ubrana i właśnie miała zejść na śniadanie. Na korytarzu pełno było powystawianych walizek, które utrudniały poruszanie się po domu. W kuchni panował przyjemny gwar. Wszyscy rozmawiali już tylko o szkole i rozpoczynającym się semestrze. Przysłuchiwała się rozmową nie wdając się w dyskusję. Od czasu do czasu rzucała czujne spojrzenie na Syriusza, który był dziś wyjątkowo przygnębiony i milczący. Nadszedł ten dzień w którym wszyscy opuszczają jego dom i pozostanie tu sam, a za towarzyszy będzie miał hipogryfa i walniętego skrzata domowego. Miała wielkie poczucie winy, nie tylko z powodu wczorajszej rozmowy.

- Kiro, kochanieńka twoje bagaże zostaną przeniesione bezpośrednio do Hogwartu. – powiedziała do niej Molly – Profesor Snape powiedział, że masz tu na niego zaczekać.

- To nie jadę pociągiem? – zdziwiła się.

- Z tego co wiem, zjawi się tu po ciebie i oboje przeniesiecie się do szkoły. Nie jesteś przecież uczniem. – zachichotała i wróciła do swoich zajęć.

Z jednej strony poczuła się zawiedziona. Tyle słyszała o ekspresie do Hogwartu, jednak dzięki temu zostanie tu trochę dłużej. Miała tylko nadzieję, że uniknie starcia Syriusz vs Severus.

Po śniadaniu Wesleyowie wraz z Hermioną i Harrym pożegnali się i ruszyli na King’s Cross. Po ich wyjściu w domu zapanowała nienaturalna cisza. Syriusz zamknął za nimi drzwi i omiótł przedpokój smutnym spojrzeniem.

- Teraz dom wydaje się dwa razy większy. – stwierdził wchodząc ponownie do kuchni. – Jak długo jeszcze tu zostaniesz? – zapytał z nadzieją.

- Nie wiem, ale z doświadczenia wiem, że można spodziewać się go w każdej chwili. – Syriusz pokiwał smętnie głową.

- Jeżeli chodzi o to, o czym wczoraj rozmawialiśmy, to nie chciałbym byś czuła się winna. To tylko mój problem.

Nie bardzo wiedziała co ma mu odpowiedzieć, jednak nie musiała, bo w tej samej chwili do kuchni wszedł z ponurą miną Snape. 

- Gotowa? – zapytał bez przywitania.

- Mógłbyś chociaż zapukać, jak wchodzisz do mojego domu. – powiedział oschle Syriusz.

- Twój bagaż przeniosłem już do szkoły. – zignorował go.

Kira spojrzała najpierw na Snape’a, potem na Syriusza i stwierdziła, że nie ma po co przedłużać i narażać ich na swoje towarzystwo.

- Jestem gotowa. – wstała jednak nie ruszyła się z miejsca. – Chciałabym tylko się pożegnać. – spojrzała wymownie na Severusa. Choć minę miał niezadowoloną wycofał się z kuchni.

- Tylko się pospiesz, nie mam całego dnia.

Kira podeszła niepewnie do Syriusza i ujęła za rękę.

- Zawsze będziesz mógł na mnie liczyć. Pisz do mnie. Zobaczymy się w ferie. – objęła go i pocałowała w policzek.

- Powodzenia. – powiedział kiedy ruszyła w stronę drzwi. Posłała mu serdeczny uśmiech zanim wyszła za Snape’m.

Jak zwykle na ostatnim stopniu przystanął, lecz tym razem nie wyciągnął dłoni, zamiast tego powiedział.

- No, no no… nie sądziłem, że ty i Black… – zadrwił.


- Że co ja i Black? – zapytała oschle. – Nigdy nie miałeś przyjaciela? – Wyraz twarzy Snape’a zmienił się w ułamku sekundy, a w jego oczach dostrzegła dziwny cień. Zamiast wystawić dłoń złapał ją gwałtownie za ramie i aportował na tereny szkolne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz