Tak jak się spodziewała progresu nie było. Dumbledore wziął
stronę Snape’a, stwierdził bowiem, że skoro on uważa Kirę za nie gotową, to tak
musi być. Kwestię tą poruszą na kolejnym zebraniu za około dwa tygodnie. Tyle
udało się podsłuchać bliźniakom. Informacje te niczego nie zmieniły. Nadal nie
wie dlaczego pomimo tak intensywnej nauki nie wykazała żadnych nawet
najmniejszych zdolności magicznych. Miała nadzieję dowiedzieć się tego od
profesora Dumbledore’a podczas dzisiejszej rozmowy. Szczerze mówiąc była
wykończona. Zarywała noce, aby wyrobić się z materiałem dla Snape’a, a nie
widziała żadnego progresu.
Snape miał być tu lada chwila i starała się nastawić
psychicznie na to spotkanie. Nigdy w swoim życiu nie spotkała tak irytującego
człowieka. Nie dodawał jej pewności siebie, wręcz przeciwnie miała wrażanie, że
specjalnie ją zniechęca i daje do zrozumienia, że nie pasuje do tego świata.
Usłyszała skrzypienie schodów i natychmiast spięła się.
Idzie… - pomyślała. Miała wrażenie, że
jedyne czego dorobi się podczas jej nauki to nerwicy.
Drzwi otworzyły się i stanął w nich nie kto inny jak Mistrz
Eliksirów, jednak tym razem towarzyszył mu profesor Dumbledore.
- Dzień dobry. – Przywitał się uprzejmie, Snape nawet nie
mrugnął.
- Dzień dobry – odpowiedziała smętnie.
- Co to za mina? – zapytał podchodząc bliżej, a Severus
zamknął drzwi machając przy tym różdżką i mamrocząc coś pod nosem.
- Wszystko w porządku, profesorze. Właśnie kończyłam kolejną
książkę zadaną przez profesora Snape’a. – wskazała na podniszczoną książkę do
eliksirów.
- Ach, tak istotnie… Ta lektura może popsuć nastrój. –
zażartował siadając w fotelu. Snape skrzywił się, nadal stojąc przy drzwiach.
- Na pewno zastanawiałaś się dlaczego poprosiłem cię o
chwilę rozmowy. – Kira pokiwała głową. - To już dwa tygodnie odkąd tu mieszkasz
i poznajesz nasz świat. Chciałbym cię zapytać, czy od tego czasu zmieniło się
coś?
- Ma pan na myśli, to czy miałam jakieś dziwne sny? –
zapytała.
- Istotnie, to miałem na myśli.
- Niestety. – posmutniała – Odnoszę za to wrażenie, że
marnujemy tylko czas. Mówiłam, że nie jestem czarownicą, a te sny to zwykły
przypadek. – Dumbledore przyglądał się jej uważnie jakiś czas milcząc.
- Opowiedz mi zatem moja droga… Oczywiście jeżeli chcesz… -
dodał pospiesznie – co zobaczyłaś w dniu kiedy się spotkaliśmy po raz pierwszy.
Kiedy przypadkowo dotknęłaś dłoni Severusa.
Kira spojrzała nerwowo w stronę Snape’a, który przyglądał
się jej niebezpiecznie mrużąc oczy. Nie… nie mogła im tego powiedzieć… To, co
widziała na pewno nigdy się nie wydarzy, było to tak bardzo nierealistyczne, że
niemożliwe. Nie było sensu robić z siebie większej idiotki.
- Przepraszam profesorze, ale sądzę, że nie mogę panu o tym
powiedzieć. Z resztą moim zdaniem to co widziałam nie ma dużego znaczenia. Nie
wydaje mi się, aby miała być to wizja. Tego dnia było bardzo gorąco, a ja byłam
zmęczona, być może nawet odwodniona. To mógł być zwykły majak. Przepraszam. –
zakończyła niepewnie.
- Szkoda… - powiedział dyrektor wstając i zerkając w stronę
Severusa. – Może zatem innym razem. Tym czasem ucz się pilnie. To, że teraz nic
się nie dzieje nie oznacza wcale, że tak zostanie. Pamiętaj, twój dar nie był
rozwijany, czasami trzeba kopać bardzo głęboko, aby odszukać to czego się
pragnie. – Po tych słowach wyszedł z pokoju zostawiając ją sam na sam ze
Snape’em.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz