Tej nocy Syriusz już nie zasnął.
Słyszała jak krążył po domu myśląc pewnie, że w każdej chwili Dumbledore może
sprowadzić Harrego. Nic takiego jednak się nie stało. Kiedy następnego dnia
zeszła na śniadanie wszyscy mieli zwieszone miny i beznamiętnie dźgali swoje
śniadanie widelcami.
- Jakieś
wieści? – zapytała dosiadając się.
- Żadnych. – odpowiedziała jej
Molly. – Artur z samego rana pobiegł do ministerstwa, obiecał że jak się czegoś
dowie wyśle nam sowę.
Gdy wspomniała o sowie, Syriusz spojrzał
w okno mając nadzieję, że samo wspomnienie o ptaku go tu sprowadzi. Wiadomość nie
nadchodziła, ani teraz, ani po południu.
Wieczorem jednak otrzymali
informację o nagłym zebraniu zakonu. Syriusz w końcu odzyskał dawny błysk w
oku. Możliwość działania tak zawsze na niego działała – pomyślała. Nie znała go
jeszcze na tyle dobrze, ale podczas tych kilku tygodni, które spędziła w jego
domu dowiedziała się o nim sporo. Można było się nawet pokusić o stwierdzenie, że
byli przyjaciółmi, a przynajmniej chciała w to wierzyć.
Tego dnia nie miała również
spotkania ze Snape’m, w notce do niej wspomniał tylko, że omówią dalsze lekcje
po spotkaniu zakonu. Dalsze lekcje… Jej zdaniem niczego nie zmienią. Czuła się
już z tą myślą coraz gorzej. Najbardziej jednak zaskoczyło ją poczucie straty i
rozczarowania. Przez chwilę uwierzyła, że może faktycznie urodziła się jako
czarownica. Myślała, że dzięki odpowiedniemu szkoleniu i ciężkiej pracy zdoła
wykrzesać z siebie tą iskrę mocy, która poruszy góry. Z początku była zła, że
odebrano jej dotychczasowe spokojne życie. Jednak, gdy zaczęła się nad tym
wszystkim zastanawiać i dokładniej analizować, doszła do wniosku, że jej
wcześniejsze życie było okropnie nudne. Bała się nawet zrobić krok w kierunku
zmiany pracy, czy pójścia na studia. Wolała tkwić w swoim ciasnym, ale
bezpiecznym świecie. Jednak kiedy się okazało, że może być jedną z nich po
jakimś czasie zaczęła się niecierpliwić, chciała móc powiedzieć: Tak, należę do
tego świata. Niestety pomimo nauki ze Snape’m nie udało się jej niczego
osiągnąć. Dziwne sny, które miewała od czasu do czasu również ustały.
Dochodziła 19:00, spotkanie
zakonu zaczęło się godzinę wcześniej. Spojrzała na ostatnią książkę od Snape’a
i posmutniała. Była pewna, że dziś powie jej, że nic z tego nie będzie. Choć
wiedziała, że będzie musiała tu jeszcze zostać przestraszyła się, że kiedyś
jednak przyjdzie dzień w którym będzie musiała powrócić do swojego dawnego
życia. Nie chciała tego.
Z sąsiedniego pokoju dobiegły ją
odgłosy czyjejś kłótni. Z trzech głosów rozpoznała tylko Rona i Hermionę.
Trzeciej osoby nie kojarzyła po głosie. Nowoprzybyły miał wyraźne pretensje, ze
został odsunięty na boczny tor i że nikt nie próbował nawiązać z nim kontaktu. Po
kilku chwilach kłótnia jednak ustała. Usłyszała tylko jak bliźniacy ponownie
pojęli próbę podsłuchu uszami dalekiego zasięgu.
Po kolejnej godzinie zostali
zawołani na kolację. Zeszła z wszystkimi na dół. W kuchni czekał na nią Snape.
- Zjesz i pójdziemy na górę. –
powiedział obojętnie.
- Dobrze.
- Kiro kochana, poznałaś już
Harrego? – Molly zapytała ciągnąc ciemnowłosego chłopca z bladą blizną w
kształcie błyskawicy na czole.
- Znam go tylko z opowieści. –
przyznała i wyciągnęła w jego kierunku rękę. – Jestem Kira.
- A ja Harry. – chłopiec również
wyciągnął w jej kierunku rękę, a gdy ich dłonie się spotkały Kira wciągnęła ze
świstem powietrze i natychmiast cofnęła dłoń przestraszona.
- Boże… - szepnęła nie odrywając
oczu od Harrego.
- Nie tutaj. – warknął jej do
ucha Snape, który nie wiadomo skąd nagle znalazł się tuż przy niej. – Na górę.
– pociągnął ją za sobą trzymając jej ramię w żelaznym uścisku.
Wszyscy, którzy byli w kuchni nie
mogli zrozumieć czego właśnie byli świadkami. Tylko Syriusz, próbując ukryć niepokój w swoim głosie, starał się przywrócić normalność.
- Kira i Snape mają swoje sprawy,
nie ma co im przeszkadzać. Siadaj Harry, pewnie jesteś głodny.
***************
Witam się w słoneczny poniedziałek!
Tak wiem, kolejny raz jestem spóźniona. Z góry przepraszam, ale wróciłam wczoraj do domu i zasnęłam. Następne rozdziały postaram się wrzucić na czas.
Miłego czytania.
SS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz