niedziela, 18 września 2016

Slow Night, So Long


Tej nocy Syriusz już nie zasnął. Słyszała jak krążył po domu myśląc pewnie, że w każdej chwili Dumbledore może sprowadzić Harrego. Nic takiego jednak się nie stało. Kiedy następnego dnia zeszła na śniadanie wszyscy mieli zwieszone miny i beznamiętnie dźgali swoje śniadanie widelcami.

- Jakieś wieści? – zapytała dosiadając się.                 

- Żadnych. – odpowiedziała jej Molly. – Artur z samego rana pobiegł do ministerstwa, obiecał że jak się czegoś dowie wyśle nam sowę.

Gdy wspomniała o sowie, Syriusz spojrzał w okno mając nadzieję, że samo wspomnienie o ptaku go tu sprowadzi. Wiadomość nie nadchodziła, ani teraz, ani po południu.

Wieczorem jednak otrzymali informację o nagłym zebraniu zakonu. Syriusz w końcu odzyskał dawny błysk w oku. Możliwość działania tak zawsze na niego działała – pomyślała. Nie znała go jeszcze na tyle dobrze, ale podczas tych kilku tygodni, które spędziła w jego domu dowiedziała się o nim sporo. Można było się nawet pokusić o stwierdzenie, że byli przyjaciółmi, a przynajmniej chciała w to wierzyć.

Tego dnia nie miała również spotkania ze Snape’m, w notce do niej wspomniał tylko, że omówią dalsze lekcje po spotkaniu zakonu. Dalsze lekcje… Jej zdaniem niczego nie zmienią. Czuła się już z tą myślą coraz gorzej. Najbardziej jednak zaskoczyło ją poczucie straty i rozczarowania. Przez chwilę uwierzyła, że może faktycznie urodziła się jako czarownica. Myślała, że dzięki odpowiedniemu szkoleniu i ciężkiej pracy zdoła wykrzesać z siebie tą iskrę mocy, która poruszy góry. Z początku była zła, że odebrano jej dotychczasowe spokojne życie. Jednak, gdy zaczęła się nad tym wszystkim zastanawiać i dokładniej analizować, doszła do wniosku, że jej wcześniejsze życie było okropnie nudne. Bała się nawet zrobić krok w kierunku zmiany pracy, czy pójścia na studia. Wolała tkwić w swoim ciasnym, ale bezpiecznym świecie. Jednak kiedy się okazało, że może być jedną z nich po jakimś czasie zaczęła się niecierpliwić, chciała móc powiedzieć: Tak, należę do tego świata. Niestety pomimo nauki ze Snape’m nie udało się jej niczego osiągnąć. Dziwne sny, które miewała od czasu do czasu również ustały.

Dochodziła 19:00, spotkanie zakonu zaczęło się godzinę wcześniej. Spojrzała na ostatnią książkę od Snape’a i posmutniała. Była pewna, że dziś powie jej, że nic z tego nie będzie. Choć wiedziała, że będzie musiała tu jeszcze zostać przestraszyła się, że kiedyś jednak przyjdzie dzień w którym będzie musiała powrócić do swojego dawnego życia. Nie chciała tego.

Z sąsiedniego pokoju dobiegły ją odgłosy czyjejś kłótni. Z trzech głosów rozpoznała tylko Rona i Hermionę. Trzeciej osoby nie kojarzyła po głosie. Nowoprzybyły miał wyraźne pretensje, ze został odsunięty na boczny tor i że nikt nie próbował nawiązać z nim kontaktu. Po kilku chwilach kłótnia jednak ustała. Usłyszała tylko jak bliźniacy ponownie pojęli próbę podsłuchu uszami dalekiego zasięgu. 

Po kolejnej godzinie zostali zawołani na kolację. Zeszła z wszystkimi na dół. W kuchni czekał na nią Snape.

- Zjesz i pójdziemy na górę. – powiedział obojętnie.

- Dobrze.

- Kiro kochana, poznałaś już Harrego? – Molly zapytała ciągnąc ciemnowłosego chłopca z bladą blizną w kształcie błyskawicy na czole.

- Znam go tylko z opowieści. – przyznała i wyciągnęła w jego kierunku rękę. – Jestem Kira.

- A ja Harry. – chłopiec również wyciągnął w jej kierunku rękę, a gdy ich dłonie się spotkały Kira wciągnęła ze świstem powietrze i natychmiast cofnęła dłoń przestraszona.

- Boże… - szepnęła nie odrywając oczu od Harrego.

- Nie tutaj. – warknął jej do ucha Snape, który nie wiadomo skąd nagle znalazł się tuż przy niej. – Na górę. – pociągnął ją za sobą trzymając jej ramię w żelaznym uścisku.

Wszyscy, którzy byli w kuchni nie mogli zrozumieć czego właśnie byli świadkami. Tylko Syriusz, próbując ukryć niepokój w swoim głosie, starał się przywrócić normalność.

- Kira i Snape mają swoje sprawy, nie ma co im przeszkadzać. Siadaj Harry, pewnie jesteś głodny.

***************
Witam się w słoneczny poniedziałek!
Tak wiem, kolejny raz jestem spóźniona. Z góry przepraszam, ale wróciłam wczoraj do domu i zasnęłam. Następne rozdziały postaram się wrzucić na czas.
Miłego czytania.
SS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz