Przez następne trzy tygodnie
właściwie nic się nie zmieniło.
Codziennie spotykała się z Severusem, codziennie robił z niej idiotkę i
wychodził. Czuła się po tych spotkaniach jakby ktoś wylewał jej wiadro pomyj na
głowę.
- Czy w szkole jest dla was
równie parszywy, czy traktuje tak tylko mnie? – zapytała pewnego razu przy
kolacji siedzących tam młodszych Weasley’ów.
- Nie jesteś wyjątkiem, nie martw
się. – pocieszyła ją Hermiona.
- To prawda. – potwierdził Ron,
przełykając zapiekankę makaronową – Mnie, Harrego i Nevilla traktuje jak
czyraki… Hermiona z kolei jest najlepszą uczennicą w Hogwarcie, z wszystkiego
ma same wybitne. Jednak jeżeli chodzi o eliksiry, nigdy jeszcze nie dostała
pochwały.
- I raczej się to nie zmieni. –
powiedziała z wymowną minął Hermiona.
W tej samej chwili drzwi do domu
otworzyły się z hukiem, a do kuchni wpadł zasapany Artur.
- Co się stało? – zapytała Molly
podbiegając do niego.
- Harry… - wysapał próbując
złapać oddech.
- Co z Harrym? – zapytał Syriusz
odkładając gazetę i podchodząc do niego.
- Harry, został dziś zaatakowany
przez Dementorów. – powiedział rozemocjonowany. – Ministerstwo podjęło decyzję
o jego wydaleniu z Hogwartu, ponieważ użył zaklęcia patronusa.
- CO?! – wszyscy jak jeden
krzyknęli.
- Dumbledore już działa. Jest w
ministerstwie i próbuje przekonać Knota.
- Czy Harry jest cały? – zapytał
Ron
- Tak, nic mu nie jest. Obronił
siebie i kuzyna. Posłałem mu sowę, aby nie ruszał się z domu i czekał na dalsze
wiadomości. Dumbledore będzie chciał go tu sprowadzić.
Tego wieczora atmosfera w domu
była napięta. Każdy martwił się o chłopca imieniem Harry. Kira nie znała go i
nie dokładnie wiedziała o kim jest mowa. Snape wspomniał jej tylko, któregoś
dnia, że w świecie czarodziei nie wiedzieć kim jest Harry Potter jest niedopuszczalne.
Mówił to z takim obrzydzeniem, że nie do końca wiedziała o co mu chodzi. Snape
kategorycznie odmówił wyjaśnień i kazał jej tylko przytakiwać jeżeli chodzi o
niego.
Po przeczytaniu kolejnej książki
postanowiła napić się szklanki mleka. Dochodziła druga w nocy i poważnie
zastanawiała się nad rozpoczęciem kolejnej, jeszcze nie zadanej lektury. Może
wówczas Snape spojrzałby na nią przychylniej.
W kuchni jednak ktoś był. Weszła
cicho i zobaczyła stojącego przy oknie Syriusza.
- Wszystko dobrze? – zapytała.
Syriusz drgnął zdziwiony czyjąś obecnością.
- Harry, to mój chrzestny syn.
Martwię się o niego. – powiedział – Denerwuje się, że nie mogę mu pomóc.
Kira podeszła do niego i położyła
mu dłoń na ramieniu.
- Nie martw się, sam słyszałeś że
dyrektor już działa i, że sprowadzi tu Harrego. Niedługo się z nim zobaczysz. –
uśmiechnęła się do niego próbując pokrzepić go na duchu. Syriusz odwzajemnił
uśmiech.
- Dziękuję. – zrobił krok w jej
stronę i przytulił się. Zdaniem Kiry odrobinę za mocno…
******************
Witajcie!
Tak wiem, jestem spóźniona, ale musicie mi wybaczyć, bo wczoraj byłam na świetnym koncercie zespołu Raz Dwa Trzy. Wróciłam późno i nie miałam już siły odpalać kompa.
Miłej lektury.
SS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz