niedziela, 11 września 2016

Dark Was the Night


Przez następne trzy tygodnie właściwie nic się nie zmieniło.  Codziennie spotykała się z Severusem, codziennie robił z niej idiotkę i wychodził. Czuła się po tych spotkaniach jakby ktoś wylewał jej wiadro pomyj na głowę.

- Czy w szkole jest dla was równie parszywy, czy traktuje tak tylko mnie? – zapytała pewnego razu przy kolacji siedzących tam młodszych Weasley’ów.

- Nie jesteś wyjątkiem, nie martw się. – pocieszyła ją Hermiona.

- To prawda. – potwierdził Ron, przełykając zapiekankę makaronową – Mnie, Harrego i Nevilla traktuje jak czyraki… Hermiona z kolei jest najlepszą uczennicą w Hogwarcie, z wszystkiego ma same wybitne. Jednak jeżeli chodzi o eliksiry, nigdy jeszcze nie dostała pochwały.

- I raczej się to nie zmieni. – powiedziała z wymowną minął Hermiona.

W tej samej chwili drzwi do domu otworzyły się z hukiem, a do kuchni wpadł zasapany Artur.

- Co się stało? – zapytała Molly podbiegając do niego.

- Harry… - wysapał próbując złapać oddech.

- Co z Harrym? – zapytał Syriusz odkładając gazetę i podchodząc do niego.

- Harry, został dziś zaatakowany przez Dementorów. – powiedział rozemocjonowany. – Ministerstwo podjęło decyzję o jego wydaleniu z Hogwartu, ponieważ użył zaklęcia patronusa.

- CO?! – wszyscy jak jeden krzyknęli.

- Dumbledore już działa. Jest w ministerstwie i próbuje przekonać Knota.

- Czy Harry jest cały? – zapytał Ron

- Tak, nic mu nie jest. Obronił siebie i kuzyna. Posłałem mu sowę, aby nie ruszał się z domu i czekał na dalsze wiadomości. Dumbledore będzie chciał go tu sprowadzić.

Tego wieczora atmosfera w domu była napięta. Każdy martwił się o chłopca imieniem Harry. Kira nie znała go i nie dokładnie wiedziała o kim jest mowa. Snape wspomniał jej tylko, któregoś dnia, że w świecie czarodziei nie wiedzieć kim jest Harry Potter jest niedopuszczalne. Mówił to z takim obrzydzeniem, że nie do końca wiedziała o co mu chodzi. Snape kategorycznie odmówił wyjaśnień i kazał jej tylko przytakiwać jeżeli chodzi o niego.

Po przeczytaniu kolejnej książki postanowiła napić się szklanki mleka. Dochodziła druga w nocy i poważnie zastanawiała się nad rozpoczęciem kolejnej, jeszcze nie zadanej lektury. Może wówczas Snape spojrzałby na nią przychylniej.

W kuchni jednak ktoś był. Weszła cicho i zobaczyła stojącego przy oknie Syriusza.

- Wszystko dobrze? – zapytała. Syriusz drgnął zdziwiony czyjąś obecnością.

- Harry, to mój chrzestny syn. Martwię się o niego. – powiedział – Denerwuje się, że nie mogę mu pomóc.

Kira podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.

- Nie martw się, sam słyszałeś że dyrektor już działa i, że sprowadzi tu Harrego. Niedługo się z nim zobaczysz. – uśmiechnęła się do niego próbując pokrzepić go na duchu. Syriusz odwzajemnił uśmiech.

- Dziękuję. – zrobił krok w jej stronę i przytulił się. Zdaniem Kiry odrobinę za mocno…

******************
Witajcie!
Tak wiem, jestem spóźniona, ale musicie mi wybaczyć, bo wczoraj byłam na świetnym koncercie zespołu Raz Dwa Trzy. Wróciłam późno i nie miałam już siły odpalać kompa.
Miłej lektury.
SS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz